W minioną niedzielę na gali DiBella Entertainment w Perth (Western Australia, Australia), podczas której głównym wydarzeniem była walka pomiędzy George’m Kambososem (21-3-0), a Vasiliy’m Lomachenko (18-3-0), między linami zaprezentował się także były czempion WBA “Regular” kategorii super muszej (super flyweight), Andrew Moloney (26-4-0), który przegrał niejednogłośnie na punkty z byłym mistrzem świata, Pedro Guevarą (42-4-1). W stawce znalazł się tymczasowy tytuł organizacji WBC.
Tuż po walce, Guevara podziękował Moloney’owi za rywalizację, po czym zadeklarował chęć rewanżu, mimo iż to on schodził z ringu jako zwycięzca. Po niezwykle wyrównanej konfrontacji, którą niejednogłośne wygrał na punkty Meksykanin, Moloney w chwili złości zapowiedział koniec kariery, jednakże szybko się zreflektował dodając, iż nie wybiera się na sportową emeryturę. Przypomnijmy, że Australijczyk w swojej pierwszej obronie pasa WBA “Regular” przegrał jednogłośną decyzją sędziów w walce z Joshuą Franco (18-2-3), co miało miejsce blisko cztery lata temu.
Jesienią tego samego roku doszło do rewanżu pomiędzy dwoma zawodnikami, a całe wydarzenie zakończyło się skandalem. W walce wieczoru na gali w Las Vegas, startujący wówczas z roli challengera Andrew Moloney, rozbił zupełnie bezradnego Franco już w drugiej rundzie, powodując kontuzję jego oka, na które w pewnym momencie Amerykanin nie widział kompletnie nic. Sędziujący wtedy Russel Mora zakończył pojedynek uznając walkę za nie odbytą, twierdząc, że kontuzja Franco spowodowana była przypadkowym zderzeniem głów, do którego w rzeczywistości nigdy nie doszło, co potwierdziły powtórki. Decyzja jednak zapadła i mimo usilnych starań zespołu Moloney’a, a także postronnych osób, (m.in byłego pięściarza Andre Warda).
– Niedziela była dniem pełnym emocji i potrzebowałem czasu, aby powiedzieć coś więcej. Oglądałem tę walkę i teraz, podobnie jak tamtego wieczoru, wierzę, że w stu procentach zasłużyłem na zwycięstwo. Po walce pozwoliłem, aby emocje wzięły górę i z pewnością mogłem lepiej poradzić sobie z tą sytuacją (mowa o zakończeniu kariery, przyp.red). Łatwiej to jednak powiedzieć niż zrobić, gdy od ponad dwudziestu lat daję z siebie wszystko, a stawką jest tak wiele. Większość ludzi nie rozumie, że wynik takiej walki zmienia życie. Różnica finansowa to setki tysięcy dolarów w przypadku bycia mistrzem w porównaniu do walki bez pasa. Po tym, jak już wcześniej okradziono mnie z tytułu mistrza świata. Wciąż czekam na to, aby zobaczyć na nagraniach to zderzenie głowami. Moja frustracja sięgnęła zenitu. Gratulacje dla Pedro Guevary i jego zespołu. To prawdziwy meksykański wojownik i szanuję go jako pięściarza oraz za to, co osiągnął w swojej karierze. W ferworze chwili ogłosiłem odejście z ringu. Nie mogę w tym momencie zakończyć kariery bokserskiej. – przekazuje Moloney.
Pomysł rewanżu pomiędzy Moloney’em, a Guevarą poparł także prezydent WBC, Mauricio Sulaiman, wobec czego bardzo prawdopodobne, że obaj zawodnicy po raz kolejny wejdą razem do ringu. 33-letni Australijczyk liczy na taką możliwość dodając, że najpierw musi uporać się z kontuzją.
– Rewanż z Guevarą to jedyny sposób, w jaki mogę sobie poradzić się z tą sytuacją. Moim zdaniem Guevara trzyma mój pas. Na ringu powiedział, że da mi rewanż. Mój zespół rozmawiał także bezpośrednio po walce z prezydentem WBC Mauricio Sulaimanem i on również powiedział, że wspiera ten pomysł. Wyszedłem do ringu ze zerwanym ścięgnem mięśnia dwugłowego i najpierw będę musiał przejść operację, aby wyleczyć kontuzję. Potem rozpocznę rehabilitację, aby móc przystąpić do rewanżu z dwiema mocnymi rękami. Bądźcie pewni, że wygram i zostanę dwukrotnym mistrzem świata. Doceniam wsparcie przed i po walce i mam nadzieję, że spotkamy się ponownie na gali Moloney vs Guevara 2. – dodał Moloney.
Autor: Michal Adamczyk – redaktor naczelny. Kontakt: frontoffice@boxingzone.org | Twitter/X: @MikeSteek94