Były mistrz świata kategorii super lekkiej (super lightweight) Ivan Baranchyk (20-3-0) ostatnim razem między linami zaprezentował się końcem sierpnia ubiegłego roku, kiedy to przegrał przed czasem z Montaną Love (18-0-1) na gali w  Cleveland (Ohio, Stany Zjednoczone). 29-letni pięściarz potwierdził dla naszego portalu, że zakończył współpracę ze swoim dotychczasowym promotorem, Lou DiBellą, a w tym momencie za jego interesy odpowiedzialny jest menadżer, David McWater. 

Mój kontrakt z Lou DiBellą zakończył się. Mam więc tylko menadżera. Nie mogę dokładnie powiedzieć kiedy wrócę do ringu, ale mam nadzieję, że będzie to 27 sierpnia na gali w Tulsie, w stanie Oklahoma. – powiedział Baranchyk dla BoxingZone. 

Wszystko wskazuje więc na to, iż 29-letni zawodnik wystąpi na gali grupy promotorskiej Top Rank, która od jakiegoś już czasu organizuje swoje wydarzenia właśnie w Tulsie. Baranchuk po swój pierwszy i jak dotąd jedyny tytuł mistrza świata sięgnął w 2018 roku, wygrywając przed czasem z Anthony’m Yigitem (26-2-1) w walce o wakujący pas IBF. W swojej pierwszej obronie przegrał jednogłośną decyzją sędziów z fenomenalnym Joshem Taylorem (19-0-0) odnotowują swoją pierwszą wówczas porażkę na zawodowstwie. 

Pięściarz z Bialorusi mieszkający w Stanach Zjednoczonych dał się zapamiętać kibicom głównie z pasjonującej i pełnej dramaturgii walki z Jose Zepedą (35-2-0).  Obaj pięściarze na początku października 2020 roku stoczyli ze sobą zaledwie niecałych pięć rund, choć wystarczyło to, aby ich walka mogła zostać uznana za najlepszy pojedynek całego roku. Łącznie padło wówczas aż osiem nokdaunów. Zepeda był liczony czterokrotnie, z tym, że za każdym razem wstawał. W piątej rundzie Baranchyk po ciosie Amerykanina nie był w stanie się już wtedy podnieść. 

Autor: Michal Adamczyk