Były mistrz świata kategorii półśredniej (welterweight) Kell Brook (40-3-0) ogłosił w sobotę, iż kończy swoją bardzo bogatą karierę pięściarską. Decyzja 36-latka nie powinna być dla nikogo żadnym zaskoczeniem, choć po ostatniej wygranej przed czasem z Amirem Khanem (34-6-0) można było liczyć na to, że Anglik ma szansę dostać jeszcze minimum jedną bardzo solidną walkę. Tak się jednak nie stanie – Kell Brook oficjalnie przechodzi na sportową emeryturę.

Brook na zawodowstwie zadebiutował w 2004 roku w wieku osiemnastu lat, a po swój pierwszy tytuł mistrza świata sięgnął dziesięć lat później, kiedy w swoim debiucie na amerykańskich ringach pokonał decyzją większości ówczesnego czempiona Shawna Portera (31-4-1) w swojej trzydziestej trzeciej zawodowej walce, odbierając mu tytuł federacji IBF. Po trzech udanych obronach Anglik postanowił pójść aż dwie dywizje wyżej do wagi średniej (middleweight) na pojedynek z ówczesnym dominatorem Gennadiy’em Golovkinem (41-1-1). Walka ta zakończyła się sromotną porażką Brooka, którego narożnik poddał już w piątej rundzie. Można powiedzieć, że już wtedy pięściarz z Sheffield zaczął obniżać loty. Swojego tytułu IBF w kategorii półśredniej, Brook w walce z Golovkinem nie stracił, wobec czego musiał szykować się do swojej obowiązkowej obrony przeciwko wchodzącemu na salony Errolowi Spence’owi Jr (28-0-0).

Spence zapowiadał wówczas, że przyjeżdża do Anglii (dla Amerykanina była to pierwsza i póki co jedyna walka poza rodzinnym krajem) po tytuł mistrza świata i tak jak powiedział, tak zrobił. Spence znokautował Brooka w jedenastej rundzie odbierając mu pas IBF, a w jego posiadaniu znajduje się po dzień dzisiejszy. Angielski pięściarz kolejne trzy walki stoczył z solidnymi rywalami, wygrywając wszystkie trzy, aby w 2020 roku po raz kolejny stanąć do walki o światowy czempionat przeciwko Terence’owi Crawfordowi (38-0-0). Również tym razem potwierdziła się zasada, że jeśli Brook przegrywa, to zawsze przed czasem. Tym razem miało to miejsce już w czwartej rundzie, choć do momentu nokautu walka była bardzo wyrównana. Swój ostatni pojedynek Anglik stoczył w drugiej połowie lutego ze wspomnianym wcześniej Amirem Khanem, nad którym dominował od pierwszego gongu, a ostatecznie znokautował w szóstej rundzie. Była to ostatnia walka Kella Brooka na zawodowych ringach.

Autor: Michal Adamczyk