Kim jest Mikael Zewski? To kanadyjski pięściarz o polskich korzeniach, który swoją zawodową karierę rozpoczął ponad dekadę temu, w 2010 roku na gali w Stanach Zjednoczonych. Zewski ma na swoim koncie trzydzieści pięć zwycięstw (z tego 23 przed czasem) oraz dwie porażki – jedną z byłym pretendentem do tytułu mistrza świata. Zapraszamy do zapoznania się z krótką historią tego niezwykle sympatycznego chłopaka i jednego z najlepszych kanadyjskich pięściarzy ostatnich lat.

Mikael Zewski urodził się w lutym, 1989 roku w Trois-Rivières (Prowincja Quebec) w Kanadzie. Pięściarz nie zna dokładnie swojego pochodzenia, ale wie, że jego pradziadkowie byli Polakami. Oboje wyemigrowali do Kanady, zaraz po II Wojnie Światowej, aby zacząć nowe życie (wcześniej mieszkali w Belgii). Dziadek pięściarza niewiele później odszedł od jego babci, w związku z czym Mikael nigdy go nie poznał.

Moja babcia nigdy nie chciała rozmawiać o swojej młodości. To było to dla niej zbyt bolesne. – mówi w rozmowie z BoxingZone.org, Zewski.

Dla blisko 32-letniego pięściarza z Quebecu, gdzie Polacy emigrują już od dziesiątek lat, towarzystwo naszych rodaków nie jest obce. Zewski przyznaje, że zna wielu Polaków mieszkających w polonijnych dzielnicach Montrealu i bardzo pozytywnie wypowiada się on na ich temat. Jeśli chodzi o nasz język, pięściarz próbował nauczyć się kilku słów po polsku, jednakże jak sam przyznaje, nie należy to do łatwych czynności. Co więcej, Zewski bardzo chciałby wybrać się do Polski raz jeszcze, aby pokazać swojemu pięcioletniemu synowi swoje pochodzenie, a także, aby jego żona zobaczyła nasz kraj.

Próbowałem nauczyć się i nauczyłem się kilku słów po polsku, bo pojechałem nawet do Polski boksować. Ten język jest zupełnie inny od francuskiego czy angielskiego. Niezwykle trudny do nauczenia. Byłem w Polsce dwukrotnie, to bardzo piękny kraj i na pewno tam wrócę. Chciałbym, aby mój pięcioletni syn wiedział, skąd pochodzimy. Chciałbym również, aby moja żona zobaczyła Polskę. – kontynuuje.

Mama Zewskiego pochodzi z Quebec, z prowincji, w której 32-latek mieszka wraz z rodziną. Na ostatnie Boże Narodzenie, pięściarz otrzymał niezwykle ciekawy prezent, który powie mu więcej na temat jego korzeni…

Na Boże Narodzenie otrzymałem test DNA moich przodków. Mam nadzieję, że to powie mi więcej o moich korzeniach. Zawsze byłem dumny z tego, że jestem z Polski. Wszyscy polscy pięściarze to wojownicy. – mówi.

Dodatkowym akcentem w historii występującego pod kanadyjską flagą pięściarza jest fakt, że w 2014 roku walczył on z naszym rodakiem, Krzysztofem Szotem legitymującym się wówczas recordem 18-10-0. Walka pomiędzy dwoma pięściarzami była zakontraktowana na osiem rund, jednakże w przedostatniej, siódmej odsłonie pojedynku, Zewski wygrał z Szotem przez techniczny nokaut, dopisując do swojego dorobku dwudzieste trzecie zwycięstwo w zawodowej karierze. Walka miała miejsce w Kanadzie, a obsada całej gali prezentowała się wybornie. Na karcie obecni byli tacy pięściarze jak Jean Pascal, Lucian Bute, Carlos Takam, Oscar Rivas, Eleider Alvarez czy stawiający wówczas pierwsze kroki w zawodowym boksie, obecny mistrz świata kategorii półciężkiej (light heavyweight), Artur Beterbiev.

Oczywiście, że pamiętam moją walkę z Szotem. Miał bardzo twardą szczękę. Było ciężko go zatrzymać, bo to twardy zawodnik, jak wszyscy polscy pięściarze. – mówi Zewski.

Kariera Zewskiego cały czas nabierała tempa, ale w swojej dwudziestej siódmej walce musiał on po raz pierwszy w swojej zawodowej karierze, przełknąć gorycz porażki. 26-letni wówczas Zewski przegrał jednogłośną decyzją sędziów z Konstantinem Ponomarevem, ale nie załamał się i w swoich następnych ośmiu walkach, odniósł osiem zwycięstw, dostając we wrześniu ubiegłego roku szansę pojedynku z byłym pretendentem do tytułu mistrza świata, Egidijusem Kavaliauskasem, który walczył w grudniu 2019 roku z Terence’m Crawfordem o pełnoprawne mistrzostwo federacji WBO, przegrywając ostatecznie w dziewiątej rundzie.

Dla Kanadyjczyka z polskimi korzeniami, była to niewątpliwie największa walka w dotychczasowej karierze. Zewski dał się trafić w ósmej rundzie, i przegrał z Litwinem przed czasem (wcześniej zaliczył nokdaun w siódmej rundzie), jednakże wykazał się wielkim sercem do walki i liczy na to, że w przyszłości stoczy jeszcze wiele pojedynków na wysokim poziomie. Warto zaznaczyć, że gdyby Zewski występował pod polską flagą, byłby na ten moment bezsprzecznie najlepszym pięściarzem z naszego kraju w kategorii półśredniej.

Nie wiem co przyniesie przyszłość, wszystko ze względu na covid. Wszystko idzie powoli, ale mam nadzieję, ze dostanę kolejną szansę na wielką walkę w 2021 roku i powrócę do rankingów. – powiedział Zewski.

źródło: inf.własna. Z Mikaelem Zewskim rozmawiał Michal Adamczyk.