Sobotnia noc dostarczyła kibicom boksu naprawdę sporych emocji, a jako przykład na to stwierdzenie niewątpliwie jest walka wieczoru na gali w Sheffield (Anglia), podczas której Kid Galahad (28-2-0), broniący tytułu mistrza świata IBF, kategorii piórkowej (featherweight), bardzo niespodziewanie przegrał przez bardzo ciężki nokaut z Kiko Martinezem (43-10-2). Galahad od pierwszego gongu przeważał nad Hiszpanem, pewnie wygrywając każdą rundę. Pod koniec piątej odsłony, Martinez ustrzelił angielskiego pięściarza potężnym prawym sierpowym, gdzie po liczeniu przez sędziego następił koniec rundy. Zaraz po gongu zaczynającym szóstą odsłonę pojedynku, Martinez powtórzył to samo uderzenie, bardzo ciężko nokautując Galahada, który nie był w stanie już podnieść się z maty ringu.

Najpierw chciałbym pogratulować Kiko Martinezowi i jego zespołowi zwycięstwa ostatniej nocy. Dziękuję wszystkim, którzy przyszli na galę, i za ciepłe słowa, które otrzymałem. To znaczy dla mnie więcej, niż wam się wydaje. Jestem wkurzony tą porażką, ale nie straciłem chęci do osiągania poziomów i celów, które sobie wyznaczyłem w tej szalonej grze, jaką jest boks. Dziękuję mojego zespołowi, Eddie’mu Hearnowi i Matchrrom Boxing. Trenuję przez całe życie, a jeszcze tego nie skończyliśmy. Teraz się cofniemy, ale pójdziemy dalej! – poinformował za pośrednictwem mediów społecznościowych, Kid Galahad.

31-latek po sierpniowym zwycięstwie nad James’em Dickensem (30-4-0), gdy wywalczył wakujący tytuł mistrza świata, związał się na stałe z grupą promotorską Matchroom Boxing, należącą do Eddie’go Hearna. Angielski promotor, czego można było się absolutnie spodziewać – wspomina o walce rewanżowej Galahada z Martinezem i wiele wskazuje na to, że do takiej walki niebawem dojdzie, mając na uwadzę, że sam Galahad wyraził chęć takiego pojedynku.