Nie 23 lipca w Chicago (Illinois, Stany Zjednoczone), a 20 sierpnia w Hollywood (Florida, Stany Zjednoczone) powróci między liny były mistrz świata czterech kategori wagowych. Adrien Broner (34-4-1), bo o nim mowa, skrzyżuje rękawice z byłym czempionem dywizji lekkiej (lightweight) Omar’em Figueroą (28-2-1).

Broner od kilku już lat, a w szczególności od początku 2019 roku, kiedy to zdecydowanie przegrał z Manny’m Pacquiao (62-8-2) znajduje się poza światową czołówką. Z pewnością na znaczne obniżenie przysłowiowych lotów wybitnego przed laty pięściarza, przyczynił się z niewątpliwie bardzo burzliwy styl życia. Pięściarz z Cincinnati (Ohio, Stany Zjednoczone) brał udział w licznych aferach, nie płacił kar sądowych, w efekcie czego odsiadywał wyrok, a kilkanaście miesięcy temu odeszła go żona, która zabrała także ze sobą ich dzieci.

Amerykanin w ostatnich latach nie traktował boksu poważnie, a do ringu chciał wrócić tylko i wyłącznie po to, aby zarobić pieniądze. Jego powroty między liny wyglądały kompletnie bez błysku – Amerykanin w swoim ostatnim pojedynku pokonał co prawda Jovanie Santiago (14-2-1) na gali w Uncasville (Connecticut, Stany Zjednoczone) w lutym ubiegłego roku, co było jego pierwszym występem ponad 25-cio miesięcznym rozbratem z boksem.

Autor: Michal Adamczyk