To, że mistrz świata federacji WBO kategorii super średniej (super middleweight), Billy Joe Saunders (29-0-0) jest pięściarzem z najwyższej półki, nikogo z pewnością nie trzeba przekonywać. Niejednokrotnie miał on jednak problem z utrzymywaniem wagi pomiędzy walkami, a już w najbliższy piątek (4 grudnia) wyjdzie do ringu przeciwko Martinowi Murray’owi (39-5-1) w swojej drugiej obronie mistrzowskiego pasa tej kategorii wagowej. Obaj pięściarze zmierzą się ze sobą na gali w Wielkiej Brytanii, bez udziału kibiców, do czego zdążyliśmy już przywyknąć.

  • Martin jest oczywiście dobrym, rodzinnym facetem i prowadzi się poza siłownią prawdopodobnie lepiej, niż ja – może to sprawia, że jest to bardziej wyrównane. Idę w górę na wadze jak gruba świnia, a podczas kiedy on cały czas trenuje w trakcie obozu, ja siedzę sobie wygodnie i zajadam się ciastami, potem odbieram telefon z informacją, że dostałem walkę, mam się zabierać do treningów i walczyć. – mówi Saunders.

Brytyjczyk zdaje sobie sprawę z tego, że zbyt nonszalackie podejście do tego co robi, może go w pewnym momencie zgubić. Saunders nie chce, aby kiedykolwiek doszło do takiej sytuacji i chciałby pokazać się jak najlepiej, w starciu z doświadczonym Murray’em, byłym pretendentem do tytułu mistrza świata. Brytyjczyk celuje następnie w walkę ze zwycięzcą pojedynku Saul “Canelo” Alvarez (53-1-2) kontra Callum Smith (27-0-0) , więc przeciwko Murray’owi, będzie chciał się zaprezentować jak najlepiej, chociażby z racji tego, że jego dwie ostatnie walki – choć wygrane, nie należały do najpiękniejszych.

  • Nie wywieram na sobie presji, ale oczywistym jest, że chcę walki ze zwycięzcą pojedynku Canelo vs Smith. Wobec tego wiem, że muszę zrobić coś, czego nie zrobił jeszcze nikt – muszę pokazać się z jak najlepszej strony przeciwko Murrayowi. – powiedział Billy Joe Saunders.