Wielki powrót Vasiliy’a Lomachenko (15-2-0) stał się faktem. Złoty medalista olimpijski z Pekinu (2008) i Londynu (2012) bez żadnych problemów uporał się z Masayoshi’m Nakatani’m (19-2-0) i znokautował Japończyka w dziewiątej odsłonie pojedynku po totalnej dominacji. Lomachenko od pierwszego gongu wywierał presję, zadawał dużo więcej celniejszych ciosów, przy czym zaznaczał swój nieprzeciętny kunszt obronny. Lomachenko posłał Nakatani’ego na matę ringu już w piątej rundzie, a każdą kolejną wygrywał u wszystkich punktujących sędziów po 10-9.

Celem ukraińskiego pięściarza jest odzyskanie mistrzowskich pasów w kategorii lekkiej (lightweight), które stracił w październiku ubiegłego roku na rzecz Teofimo Lopeza (16-0-0), przegrywając wówczas jednogłośną decyzją sędziów. Lomachenko boksował wtedy bardzo ostrożnie głownie w pierwszej połowie walki, choć gdy ruszył do ataku od siódmej rundy nic nie wskórał i na sam koniec musiał pogodzić się z utratą tytułów i drugą porażką na zawodowych ringach. Co ciekawe, Nakatani boksował z Lopezem w lipcu 2019 roku i podobnie jak w walce z Ukraińcem przegrał, choć na dystansie dwunastu rund, a nie przed czasem, jak miało to miejsce kilkadziesiąt minut temu. Jeśli w ogóle dojdzie do rewanżu pomiędzy Lomachenko a Lopezem, nie nie ma co się spodziewać, że będzie to w tym roku. Popularny “El Brooklyn” miał 19 czerwca walczyć w obowiązkowej obronie tytułu IBF z numerem jeden tejże federacji, George’m Kambososem (19-0-0). Do pojedynku jednak nie doszło, bowiem u Lopeza wykryto coronavirus, a walka wstępnie została przeniesiona na sierpień.

Bob Arum, promotor Lomachenko wspominał kilkadziesiąt godzin temu o tym, że jego pięściarz chce walk z najlepszymi, choć Lopeza z tego grona wykluczył ze względu na okoliczności, jakie towarzyszą całej sytuacji. Lomachenko nie musi wcale walczyć z Lopezem, o czym wspominał Arum, wymieniając pełnoprawnego mistrza świata WBC dywizji lekkiej, Devina Haney’a (26-0-0). Jeszcze kilka miesięcy temu, Arum nie widział żadnego sensu, aby organizować dla swoich pięściarzy walki z Haney’em, który jak tłumaczył niezwykle doświadczony promotor, jest po prostu “nieznany” przeciętnemu kibicowi boksu. Zajmujący się interesami Haney’a, Eddie Hearn powtarzał wielokrotnie, że pieniądze na organizację takich pojedynków są, a jedynie czego trzeba, to chęć obu stron do zrealizowania takiej walki.

Konfliktem interesów może być w tym przypadku to, że Lomachenko walczy na ESPN, zaś Haney dla DAZN, w związku z czym najpierw obie strony musiałby uzgodnić na jakim kanale do taka walka mogłaby być pokazana. 90-letni Arum wśród potencjalnych rywali wymienił również Gervontę Davisa (25-0-0) który niecałą godzinę temu ciężko znokautował Mario Barriosa (26-1-0) na gali w Atlancie (Georgia, Stany Zjednoczone).