W minioną sobotę David Benavidez (26-0-0) w niezwykle efektownym stylu rozprawił się z Davidem Lemieux (43-5-0) dopisując do swojego recordu dwudzieste szóste, w tym dwudzieste trzecie zwycięstwo przed czasem. Popularny ”El Bandera Roja” obnażył wręcz słabości byłego mistrza świata nokautując go już w trzeciej rundzie, posyłając wcześniej na deski w drugiej odsłonie pojedynku. 

Benavidez zdobył tym samym tymczasowy pas WBC (Interim) i jest na najlepszej drodze do tego, aby odzyskać utracony (po tym jak nie zmieścił się w limicie wagowym przed swoją czwartą obroną) w 2020 roku tytuł mistrza świata kategorii super średniej (super middleweight). Pięściarz z Arizony w swojej kolejnej walce jest gotów zmierzyć się z czołowymi zawodnikami dywizji do 168 funtów, takimi jak Caleb Plant (21-1-0), David Morrell (6-0-0) czy startujący na co dzień w kategorii niżej Jermellem Charlo (32-0-0) – mistrzem świata WBC dywizji średniej (middleweight), z którym już od kilku lat żyje w konflikcie. 

Czekam aż podpiszą kontrakt. Te suki wiedzą co się dzieje. Czekam tutaj na nich i znokautuję ich wszystkich. Mogę stawać się lepszy pod każdym względem. Zawsze mogę się nauczyć czegoś nowego i będę nad tym pracował. Stawianie czoła takim zawodnikom jak Lemieux pcha mnie do wejścia na jeszcze wyższy poziom. Lemeiux to wyjątkowy zawodnik. Próbował walczyć do samego końca. Twardziel, mistrz i czapki z głów przed nim. Tylko on miał odwagę stawić mi czoła. – powiedział po walce Benavidez. 

Autor: Michal Adamczyk