Mistrz świata federacji WBO, kategorii średniej (middleweight), Demetrius Andrade (31-0-0) wciąż czeka na swoją wielką walkę, która zwieńczyłaby jego bogatą karierę. 33-letni już pięściarz z Providence (Rhode Island, Stany Zjednoczone), nieprzerwalnie od 2018 roku znajduje się w posiadaniu tytułu mistrza świata, dywizji do 160 funtów, jednakże nie ma wątpliwości co do tego, że nie walczył z najlepszymi zawodnikami w tejże kategorii wagowej.
Powodów takiego stanu rzeczy może być co najmniej kilka, m.in to, że Amerykanin ze względu na swój niezwykle niewygodny styl, jest unikany przez wielu pięściarzy, również tych ze światowego topu. W swojej ostatniej walce, Andrade błyskawicznie znokautował Jasona Quigley’ego (19-2-0) na gali w Manchesterze (New Hampshire, Stany Zjednoczone), co miało miejsce w drugiej połowie listopada, bieżącego roku.
Kolejnym obowiązkowym rywalem popularnego “Boo Boo”, jest Zhanibek Alimkhanuly (11-0-0), co według znacznej części kibiców, jest kolejnym roczarowującym zestawieniem. Promujący Andrade’a, Eddie Hearn przekazuje, iż bardzo możliwe, że jego podopieczny zaboksuje niebawem w wadze wyżej, czyli kategorii super średniej (super middleweight), której limit wynosi 168 funtów.
– To był dobry rok dla Demetriusa Andrade’a. Może to nie były takie walki, jakich chcemy, ale był aktywny i wyglądało to dobrze. Zaliczył świetne zwycięstwo z Quigley’m. Demetrius ma teraz obowiązkową walkę z Alimkhunaly’m, ale szczerze mówiąc potrzebujemy większej walki. Jeśli nie dostaniemy tego w kategorii średniej, myślę, że spróbujemy w dywizji super średniej, zyskując status obowiązkowego pretendenta. – powiedział Hearn.
Gdyby Andrade zdecydował się przenieść do kategorii super średniej, prawdopodobnie z marszu zyskałby status obowiązkowego pretendenta do tytułu mistrza świata z ramienia federacji WBO. Nie oznacza to jednak, że już w swoim pierwszym pojedynku powalczyłby o tytuł. Na palcach u dwóch rąk można wyliczyć ile było przypadków, w których mistrzowie swoich dywizji, awansowali wyżej i musieli czekać na swoją szansę. W ostatnich latach do takich zawodników można zaliczyć chociażby Oleksandra Usyka (19-0-0) czy Shakura Stevensona (17-0-0).
Ukrainiec stoczył dwa pojedynki, zanim i tak dość szczęśliwie doczekał się szansy walki o trzy mistrzowskie pasy z Anthony’m Joshua (24-2-0). Stevenson zameldował się między linami trzykrotnie, przed tym jak zmierzył się z Jamelem Herringiem (23-3-0) w walce o pas mistrza świata WBO, kategorii super piórkowej (super featherweight). Jeśli Andrade awansuje dywizję wyżej, zmierzy się wówczas z Saulem “Canelo” Alvarezem (57-1-2), który znajduje się w posiadaniu pasa WBO. Do tego jednak daleka droga, bowiem nie wiadomo w jakiej kategorii wagowej Meksykanin zamierza kontynuować swoją karierę. Jeśli zdecyduje się on na starty w kategorii półciężkiej (light heavyweight), co jest bardzo prawdopodobne, będzie on musiał wtedy zwakować tytuły wywalczone w wadze super średniej.