W sobotnią noc na gali w Hinckley (Minnesota, Stany Zjednoczone), Isaac Dogboe (24-2-0) pokonał w walce wieczoru Joeta Gonzaleza (25-3-0), zyskując tym samym status obowiązkowego pretendenta do tytułu mistrza świata kategorii piórkowej (featherweight) federacji WBC. Co więcej, urodzony w Ghanie pięściarz odebrał Gonzalezowi również pas organizacji WBO International, co stawia go w bardzo dobrej pozycji do walki o mistrzowski pas, zarówno z ramienia WBC, jak i WBO. Walka zakończyła się niejednogłośną decyzją sędziów i mogła pójść zdecydowanie w dwie strony, jeśli chodzi o końcową punktację. Koniec końców, to Dogboe opuścił ring z ręką podniesioną w górze. 

Zawsze mówiłem ludziom, że moja podróż może być hollywoodzkim hitem. Zawsze chwalę Boga. Zawsze widziałem też mojego trenera (Barry’ego Huntera, przyp.red) jako inspirującą osobę, który jest dla mnie jak ojciec. Gdy wydaje ci się, że gdy coś się kończy, on zawsze coś podpowie. Potrzebowałem go w swoim narożniku, wyciągał ze mnie dodatkową moc. Chcę podziękować Joetowi Gonzalezowi. To prawdziwy wojownik. – mówił po walce Dogboe. 

27-letni pięściarz po sobotnim zwycięstwie stał się obowiązkowym pretendentem do walki o tytuł mistrza świata WBC, w którego posiadaniu od paru tygodniu znajduje się fenomenalny Rey Vargas. Dogboe zdobywając również pas federacji WBO International, będzie miał pełne prawo ubiegać się o walkę z obecnym czempionem tejże organizacji, Emmanuelem Navarrete (35-1-0), z którym w przeszłości  dwukrotnie przegrywał, gdy jeszcze obaj startowali w kategorii super koguciej (super bantamweight). Pod koniec 2018 roku, Dogboe po bardzo wyrównanej walce o tytuł mistrza świata, przegrał na punkty z broniącym tytułu Navarrete, jednakże pół roku później w bezpośrednim rewanżu, urodzony w Ghanie pięściarz przegrał przez techniczny nokaut w dziewiątej rundzie. Od tego czasu Dogboe, łącznie z wczorajszą walką z Gonzalezem, stoczył cztery pojedynki w dywizji piórkowej i jak twierdzi – jest on gotowy na kolejną walkę o tytuł. 

Mistrzowie, uważajcie! Wróciłem! To była bardzo bliska walka, ale wydaje mi się, że ją wygrałem. Podłączyłem go dwukrtonie, tak mi się wydaje. Tak naprawdę nie oddał wielu mocnych strzałów. Ja uderzałem mocniej i celniej. Odpychałem go, a on przytrzymywał mnie przez większość czasu. Lekko uderzał i próbował zatrzymać. Uważam, że wygrałem tę walkę. – dodał Dogboe. 

Autor: Michal Adamczyk

Photo: Mikey Williams/Top Rank