W zakończonej przed momentem gali w Tulsie (Oklahoma, Stany Zjednoczone), Jose Pedraza (29-4-1) zremisował po bardzo wyrównanej walce z Richardem Commey’em (30-4-1). Dla dwóch byłych mistrzów świata kategorii lekkiej (lightweight) był to powrót po porażkach. Pierwsza runda przebiegała pod dyktando Pedrazy, jednakże po kolejnym gongu Commey ruszył do ataku bardzo mocno napierając na Portorykańczyka przez kolejne rundy. Pedraza “obudził” się w drugiej połowie walki, rozcinając łuk brwiowy Commey’a w szóstej odsłonie. Ostatecznie, po bardzo wyrównanej walce, sędziowie orzekli remis, co niewątpliwie jest najlepszą możliwą decyzją. Walka odbyła się na dystansie dziesięciu rund w limicie kategorii super lekkiej (super lightweight), w której Commey sobotniej nocy debiutował. Bob Arum, prezydent grupy promotorskiej Top Rank zapowiadał kilka tygodni temu, iż zwycięzca pojedynku znajdzie się w bardzo dobrej pozycji, jednakże w wyniku remisu, póki co nie wiemy czego należy się spodziewać.
W co-main evencie zobaczyliśmy bezsprzecznie jednego z najlepiej zapowiadających się pięściarzy kategorii ciężkiej (heavyweight) na świecie, Jareda Andersona (12-0-0). Naprzciw niego stanął były pretendet do tytułu Mistrza Europy EBU królewskiej dywizji, Milijan Rovcanin (24-3-0). Walka nie trwała długo, bo niespełna dwie rundy. Właśnie pod koniec drugiej odsłony, Anderson ustrzelił pod koniec drugiej runda doświadczonego Serba, po czym ten wylądował na macie ringu i nie był zdolny do kontynuowania walki. Anderson wygrywa jedenasty raz w karierze, w tym jedenasty przed czasem.
Pierwszymi zawodnikami, którzy pojawili się na karcie głównej, byli wicemistrz olimpijski Richard Torrez (3-0-0), oraz Marco Antonio Canedo (4-2-0), którzy rywaliizowali w zakontraktowanym na sześć rund pojedynku w limicie kategorii ciężkiej. Walka trwała zaledwie kilka sekund: Torres powalił na deski Canedo, który po liczeniu przez sędziego postanowił kontynuować pojedynek. Chwilę później 23-latek po raz kolejny ruszył na Meksykanina, bardzo ciężko go nokautując na zmianę lewym, oraz prawym sierpem . Candeo długo się nie podnosił, jednakże ostatecznie opuścił ring o własnych siłach.
Autor: Michal Adamczyk – redaktor naczelny. Kontakt: frontoffice@boxingzone.org, Twitter: Mike94Steek.
Photo: Mikey Williams/Top Rank