W sobotnią noc na gali w Waszyngtonie, w stanie District of Columbia (Stany Zjednoczone), odbyła się pierwsza w tym roku gala grupy Premier Boxing Champions, podczas której zobaczyliśmy kilka naprawdę bardzo ciekawych, oraz emocjonujących pojedynków. Jedną z walk, na którą niewątpliwie czekała spora liczba kibiców, było starcie pomiędzy czołowym pięściarzem świata, Jaronem Ennisem (30-0-0), a Karenem Chukhadzhianem (21-2-0). Górą z tego pojedynku wyszedł pierwszy z wymienionych, i co istotne, była to dla niego pierwsza wygrana na pełnym dystansie od blisko sześciu lat.
– Nauczyłem się, aby z niczym się nie spieszyć. Cieszę się, że przeszedłem całe dwanaście rund. To było świetne doświadczenie. Czułem, że jestem w najlepszej możliwej formie. Musiałem zadawać tylko więcej ciosów. – mówił po walce Ennis.
25-letni pięściarz z FIladelfii (Pennsylvania, Stany Zjednoczone) nazywany jest w Ameryce “złotym dzieckiem” boksu, a co istotne, mimo młodego wieku, ma on już bardzo dużo doświadczenia. Stawką sobotniej walki z Chukhadzhianem był eliminator do tytułu mistrza świata kategorii półśredniej, z ramienia federacji IBF, w którego posiadaniu znajduje się obecnie Errol Spence Jr (29-0-0).
– Chukhadzhian dużo biegał. Czapki z głów przed tym chłopakiem, bo wielu nie chciało ze mną walczyć. Niech nikt więc nie gada głupot, bo wyszedł i podjął walkę. Jego poziom szybkości był inny, niż ten, do którego jestem przyzwyczajony. Nie szukam wymówek. Po prostu żałuję, że nie mogłem zrobić więcej, aby naruszyć go jeszcze bardziej. Wszyscy wiedzą, że chcę walki z Errolem Spence’m. Będę cierpliwie czekał, aż nadejdzie odpowiedni moment i Spence będzie gotowy do podjęcia tej walki. – dodał na zakończenie Jaron Ennis.
Autor: Michal Adamczyk – redaktor naczelny. Kontakt: frontoffice@boxingzone.org, Twitter: Mike94Steek