Już 15 października na gali w Barclays Center na Brooklynie (New York, Stany Zjednoczone), Robert Helenius (31-3-0) zmierzy się w walce wieczoru w półfinałowym eliminatorze do tytułu mistrza świata federacji WBC, kategorii ciężkiej (heavyweight), przeciwko byłemu czempionowi, Deontay’owi Wilderowi (42-2-1). Dla dwumetrowego Fina będzie to kolejna okazja, aby zbliżyć się do walki o tytuł, ale najpierw będzie musiał on stawić czoła Amerykaninowi, z którym przygotowywał się do swojej ostatniej walki przeciwko Adamowi Kownackiego (20-3-0).

Sparingi to coś innego, i ciężko powiedzieć, bo sparujemy w większych rękawicach i mamy kaski. Wilder jest bardzo szybki. Niektórzy biją naprawdę mocno i myślę, że to jest coś co robi najlepiej. Miałem dwieście pięćdziesią amatorskich walk. Mam więc duże doświadczenie i wszystko to co zrobiłem w swojej karierze, doprowadziło mnie do miejsca, w którym teraz jestem. Muszę pokazać swój najlepszy boks w tej walce i wtedy on będzie mój. Uważam, że mam dobre oko, dobry czas reakcji i dobry kontratak i trochę agresywności. Lubię, gdy nie jestem faworyte,. To mnie pobudza. Muszę się skoncentrować i sobie poradzić. Gdybym nie czuł żadnej presji, nie byłaby to dla mnie tak ważna walka. Plan jest taki, żeby nie dać się znokautować. Trudno inaczej odpowiedzieć mi na to pytanie. – mówił Helenius na wirtualnej konferencji prasowej przed nadchodzącą walką.


Jednym z głównych sparingpartnerów Heleniusa, był najlepiej zapowiadający się polski pięściarz kategorii ciężkiej (heavyweight), Damian Knyba (8-0-0), który odbył z fińskim pięściarzem siedemnaście rund sparingowych w ostatnich dniach.

Podczas pierwszej sesji zrobiliśmy sześć rund, później Robert musiał odpuścić, bo się rozchorował. Później dwóch pozostałych sparingpartnerów wróciło do siebie. Następnie trener Heleniusa stwierdził, że aby nadrobić sparingi, to ja będę z nim sparował trzy dni pod rząd. Robiliśmy codziennie po pięć rund. Helenius jest niewygodny, walczy na odchyleniu, jest ruchliwy i dobrze pracuje na nogach. Jak na swoje warunki jest też naprawdę szybki i ma bardzo dobry lewy prosty. Może nie jest jakoś bardzo aktywny, ale jak trafia, to bardzo precyzyjnie i mocno, więc myślę, że da dobry pojedynek. – powiedział z kolei Knyba, dla BoxingZone.org kilka dni temu.


Knyba powróci między liny już w najbliższą sobotę (8 października) na gali w Rudzie Śląskiej (woj. śląskie), a jego przeciwnikiem będzie Kostiantyn Dovbyshchenko (9-10-1). Podczas wydarzenia zobaczymy także innego zawodnika Kownacki Management, grupy należącej do Łukasza Kownackiego, Witolda Liska (3-0-0), który skrzyżuje rękawice z Athanasiosem Droutsasem (0-1-0) w limicie kategorii junior ciężkiej (cruiserweight). Wiele wskazuje na to, że Lisek swoją kolejną walkę stoczy już pod koniec października na gali w Stanach Zjednoczonych, o czym będziemy informować na bieżąco.