W sobotnie popołudnie na gali w Dallas (Teksas), Ryan Garcia (21-0-0) pokonał przed czasem Luke’a Campbella (20-4-0), zdobywając tym samym tymczasowy tytuł federacji WBC, kategorii lekkiej (lighweight) i w swojej kolejnej walce ma zmierzyć się o pełnoprawny tytuł tejże federacji z jej mistrzem, Devinem Haney’em (25-0-0). Dla Campbella, jest to czwarta porażka na zawodowych ringach, ale dopiero pierwsza przed czasem.

  • To było najcięższe uderzenie, jakim kiedykolwiek zostałem trafiony. Próbowałem się podnieść, ale nie mogłem. Czułem, że on się już bliża, więc cofnąłem się, a kiedy się cofnąłem, moje ciało się nieco rozluźniło i wtedy właśnie mnie trafił. No cóż, szczerze mówiąc jestem załamany. Chciałem tego zwycięstwa dla całej Wielkiej Brytanii. Przepraszam za to, ale mam nadzieję, że walka się wam podobała. Muszę zdjąć czapkę przed Ryanem Garcia, wykonał dobrą robotę, a przed nim wspaniała przyszłość. Życzę mu wszystkiego co najlepsze. – powiedział po walce Campbell.

Brytyjczyk całkiem dobrze rozpoczął walkę, choć to Garcia wywierał na niego większą presję. Campbell trafił młodego Amerykanina lewym sierpowym w połowie drugiej rundy, w wyniku czego był on liczony. Garcia pierwszy raz w zawodowej karierze leżał na deskach, co nie przeszkodziło mu jednak w odniesieniu zwycięstwa. W siódmej rundzie, 22-latek z Los Angeles trafił Campbella na korpus, po czym doświadczony pięściarz już nie wstał. Garcia udowodnił tą walką, że chce walczyć o największe trofea w dywizji lekkiej i ma ku temu predyspozycje. Gdy kontrakt na walkę Garcia vs Campbell był podpisywany, głośno mówiono wówczas, że zwycięzca tego pojedynku dostanie szansę walki o mistrzostwo świata WBC. Wszystko więc wskazuje na to, że w tym roku będziemy świadkami niezwykle interesującej walki, dwóch niezwykle młodych i utalentowanych pięściarzy. 22-letni Haney pokonał w listopadzie Yuriorkisa Gamboa (30-4-0), w swojej pierwszej obronie mistrzowskiego tytułu, a jego walka z Garcią będzie bez wątpienia prawdziwym świętem dla wszystkich koneserów boksu.

źródło: DAZN/Twitter