Już w najbliższą sobotę czeka nas sporo emocji związanych z boksem zawodowym. Podczas gali Matchroom Boxing w Las Vegas (Nevada, Stany Zjednoczone), Richardson Hitchins (17-0-0) zmierzy się w walce wieczoru z Gustavo Lemosem (29-0-0) i choć w stawce pojedynku nie znajdzie się żaden mistrzowski pas, starcie pomiędzy dwoma pięściarzami zapowiada się niezwykle ciekawie. Obaj należą bowiem do szerokiej czołówki mocno obsadzonej kategorii super lekkiej (super lightweight), a zwycięzca sobotniej konfrontacji znacznie przybliży się do walki o pełnoprawne mistrzostwo świata.
Hitchins podpisał długoletni kontrakt promotorski z Matchroom Boxing pod koniec września 2022 roku, a od tego czasu stoczył dwa pojedynki, w których pewnie zwyciężył. Na szczególną uwagę zasługuje jednak jego ostatnia wygrana nad byłym dwukrotnym pretendentem do tytułu mistrza świata, Jose Zepedą (37-5-0). Hitchins stanął wówczas na wysokości zadania, pewnie wygrywając jednogłośną decyzją sędziów na dystansie dwunastu rund. Obecnie, 26-letni Amerykanin plasuje się na wysokich pozycjach w rankingach mistrzowskich federacji (WBC #2, WBO #3, IBF #3) i jak sam twierdzi, jest gotowy na walki z najlepszymi w dywizji. Najpierw czeka go jednak konfrontacja z Lemosem.
– Liczę na to, że sobotni wieczór jasno pokaże, że jestem na zupełnie innym poziomie. Jedyne, co może go uratować w tej walce, to jego serce i to, czy potrafi przyjąć, a widziałem, gdy był obijany przez bumów. Nigdy nie zaliczyłem żadnego nokdaunu, nigdy nie doznałem kontuzji i dzięki Bogu, ale zobaczymy, co wydarzy się w sobotę. Po prostu czuję, że jestem na zupełnie innym poziomie, z takimi zawodnikami jak Devin Haney, Subriel Matias, Shakur Stevenson, czyli chłopaki z najwyższej półki. Jestem największym talentem i powinniście zacząć tak mówić, ponieważ za każdym razem gdy wychodzę, udowadniam, że dominuję. Jeśli ten facet wyjdzie tak, wychodził w swoich ostatnich walkach, jak w walce z Lee Selbym, źle się to dla niego skończy. Lee zranił go w trzeciej rundzie, ale ja nie jestem Lee Selby – miał 35 lat i wyglądał jak zawodnik wagi piórkowej. Lemos nigdy z nikim nie walczył, a ja nadepnę na niego w sobotę i nie będę kłamać Eddie (Eddie Hearn, szef grupy Matchroom Boxing, przyp. red), okradam cię – okradam cię, bo to dla mnie to darmowa forsa. To proste, po prostu powiększasz moje konto bankowe. – mówił Hitchins podczas czwartkowej konferencji prasowej.
Lemos, dla którego będzie to pierwsza w karierze walka poza granicami rodzinnej Argentyny, swoje najcenniejsze dotychczasowe zwycięstwo odniósł niewiele ponad dwa lata temu, nokautując w piątej rundzie zbliżającego się do końca bogatej kariery, Lee Selby’ego (28-4-0), dla którego jak się okazało, była to ostatnia zawodowa walka. Sobotni pojedynek z Hitchinsem, będzie dla Lemosa pierwszym w tym roku.
– Mamy pełne wsparcie z Argentyny i jesteśmy w pełni przygotowani na tę wielką walkę i wielką szansę. Hitchins jest obecnie przede mną i stoi na mojej drodze, więc mamy nadzieję, że przez to przejdziemy, oraz, że publiczność i fani będą zadowoleni po sobotniej gali. Przychodzimy wygrać, a ja wypowiadam się na ringu. Mam wrażenie, że mój przeciwnik lubi dużo gadać poza ringiem, ale zobaczmy, czy nadal przemawia w ringu. Byłoby pięknie, gdyby w ringu mówił tak samo, jak poza nim. – powiedział z kolei Lemos.
Przed walką wieczoru, między linami zobaczymy jednego z najlepiej zapowiadających się amerykańskich pięściarzy startujących w wadze super średniej (super middleweight), Diego Pacecho (20-0-0). Słynący z bardzo mocnego uderzenia 23-latek, skonfrontuje się w najbliższą sobotę z Shawnem McCalmanem (15-0-0), dla którego będzie to ogromna szansa na pokazenie się szerszej publiczności. W przeciwieństwie do wspomnianego wcześniej Hitchinsa, Pacheco, skupia się tylko i wyłącznie na nadchodzącej walce, nie lekceważąc przeciwnika.
– Przede wszystkim chcę podziękować Bogu, mojemu zespołowi, grupie Matchroom, DAZN i wszystkim za tę niesamowitą szansę bycia tutaj ponownie przed wami wszystkimi. To coś niesamowitego. Jestem pewien swojej pracy, którą włożyłem w ten obóz. Czuję się tylko lepiej. Czuję, że jestem w lepszej formie, niż kiedykolwiek. Po prostu jestem gotowy na sobotni wieczór. Mój record wynosi 20-0 i plasuję się w pierwszej dziesiątce w każdym organie sankcjonującym, więc jestem gotowy i podekscytowany wszystkim, co ma nadejść. W sobotni wieczór mam przed sobą trudnego przeciwnika, ale jestem przygotowany. – deklaruje Pacheco.
McCalman, mimo małego doświadczenia wyniesionego z boksu amatorskiego, na zawodowstwie radzi sobie bardzo przyzwoicie. 30-latek z Denver (Colorado, Stany Zjednoczone) wygrał wszystkie ze swoich piętnastu pojedynków, w tym siedem przed czasem, pokazując się już wcześniej z dobrej strony na galach grupy Premier Boxing Champions. Bez wątpienia, sobotnia walka McCalmana z Pacheco będzie dla niego największym testem, oraz ewentualną przepustką do bardzo ciekawej kariery.
– Mogę powiedzieć, że ja i mój zespół podeszliśmy do tego bardzo pewnie. Zaakceptowaliśmy walkę bez żadnych wątpliwości i po prostu nadal tak się prezentujemy. Jesteśmy pewni siebie i spokojni, więc przystąpimy do walki w ten sam sposób.To wielka walka i szansa, na którą jestem gotowy i którą w sobotni wieczór zamierzam wykorzystać. – przekazał McCalman.
Na karcie walk zobaczymy także bardzo dobrze rokującego Marca Castro (11-0-0), który skrzyżuje rękawice z dużo bardziej doświadczonym Abrahamem Montoyą (22-5-1). Walka została zakontraktowana na dziesięć rund, w limicie kategorii super piórkowej (super featherweight). Nie zabraknie także boksu w kobiecym wydaniu, bowiem w pojedynku o wakujący pas federacji WBC, kategorii piórkowej (featherweight), zmierzą się Skyle Nicolson (9-0-0), oraz Sarah Mahfoud (14-1-0). Bezpośrednią transmisję z wydarzenia przeprowadzi platforma streamingowa DAZN. Początek zaplanowany jest na godzinę 7PM czasu środkowoamerykańskiego (2 nad ranem z soboty na niedzielę, czasu polskiego).
Autor: Michal Adamczyk – redaktor naczelny. Kontakt: frontoffice@boxingzone.org | Twitter/X: @MikeSteek94