Janibek Alimkhanuly (14-0-0) zdemolował Stevena Butlera (32-4-1) podczas sobotniej gali w Stockton (California, Stany Zjednoczone), broniąc tym samym po raz drugi w karierze tytułu mistrza świata organizacji WBO, kategorii średniej (middleweight). W drugiej rundzie, Kazach aż trzykrotnie powalił bezradnego Butlera na matę ringu, przez co sędzia ringowy Jack Reiss został zmuszony zakończyć pojedynek.
Można mieć sporo zastrzeżeń co do pracy arbitra, bowiem już po drugim nokdaunie, Butler był już bardzo zamroczony, a jego nogi ewidentnie odmawiały posłuszeństwa. Sędzia Reiss, chcąc niechcąc, musiał przerwać pojedynek. Przepisy Komisji Sportowej stany Kalifornia mówią jasno: trzy nokdauny w danej rundzie, kończą rywalizację. Zaraz po walce, Alimkhanuly nie chciał komentować swojej konfrontacji z Butlerem, a wyzwał za to pozostałych czempionów kategorii średniej.
– Mistrzowie! Gwiazdy boksu! Gdzie jesteście? Czekam na was! Walczmy! Jestem najbardziej unikanym pięściarzem. Jestem królem wagi średniej! Chodźcie i walczmy! Jestem gotowy na każdego. Nieważne kiedy i nieważne gdzie! – mówił po walce Alimkhanuly.
Podczas czwartkowej konferencji prasowej, Kazach wspominał, że interesują go walki o zjednoczenie tytułów z takimi pięściarzami jak niekatywny od blisko dwóch lat, Jermall Charlo (32-0-0), znajdujący się w posiadaniu pasa WBC, czy mistrz świata z ramienia federacji WBA, Erislandy Lara (29-3-3). Po tym, jak Gennadiy Golovkin (42-2-1) zwakował kilka miesięcy temu pas organizacji IBF, tytułu tego nie posiada obecnie żaden pięściarz.
Photo: Top Rank
Autor: Michal Adamczyk – redaktor naczelny. Kontakt: frontoffice@boxingzone.org