Były mistrz świata kategorii super półśredniej (super welterweight), oraz średniej (middleweight), Demetrius Andrade (31-0-0) zadebiutuje w najbliższą sobotę w dywizji super średniej (super middleweight) w walce z Demondem Nicholsonem (26-4-1). Celem mańkuta z Providence (Rhode Island, Stany Zjednoczone) jest zdobycie mistrzostwa świata w trzeciej kategorii wagowej, a zbliżająca się walka z Nicholsonem jest pierwszym krokiem w tym kierunku.

Amerykański pięściarz kilkukrotnie wspominał w przeszłości, iż walka z obecnie niekwestionowanym mistrzem świata dywizji do 168 funtów, Saulem “Canelo” Alvarezem (58-2-2) nie jest mu w rzeczywistości do niczego potrzebna, twierdząc, iż bez tego czuje się pięściarzem spełnionym. Blisko 35-letni pięściarz zmienił jednak zdanie, bowiem w maju 2021 roku, po walce Alvareza z Billy’m Joe Saundersem (30-1-0), która zakończyła się zwycięstwem Meksykanina, Andrade wszedł na konferencję prasową po gali, pytając następnie Alvareza, czy chciałby podzielić z nim w przyszłości ring. Amerykanin z pewnością nie spodziewał się, iż meksykański pięściarz każe mu “wypie*dalać” z konferencji.

Od tego czasu, jak nietrudno się domyślić, relacje pomiędzy dwoma pięściarzami nie są najlepsze. Podczas, gdy Canelo kompletnie ignoruje Andrade’a, ten co jakiś czas “kąsa” go w udzielanych wywiadach, oraz za pośrednictwem mediów społecznościowych. Alvarez planuje powrót do ringu na początek maja, a jego rywalem ma być obecny tymczasowy czempion z ramienia federacji WBO, John Ryder (32-5-0), z którym Andrade miał walczyć w maju ubiegłego roku, jednakże zgłosił kontuzję, w wyniku czego do pojedynku nie doszło. Następnie, w lipcu ponownie ogłoszono przetarg na walkę pomiędzy Andrade’m, a Ryderem, jednakże po jego zakończeniu, pierwszy z wymienionych zrezygnował z pojedynku.

Można się domyślać, iż górę wzięły kwestie finansowe, bowiem Andrade zarobiłby “zaledwie” dwieście tysięcy dolarów, poza tym walka odbyłaby się w Anglii, co dla Amerykanina stanowiło zapewne spory dyskomfort, a ryzyko pierwszej porażki w karierze było prawdopodobne. W zaistniałej sytuacji, Ryder skrzyżował rękawice z Zachem Parkerem (22-1-0), wygrywając przed czasem, w wyniku odniesionej przez Parkera kontuzji (złamana ręka).

To tylko więcej jakiegoś gówna, no ale jest tak jak jest. Dla Canelo, walka z Ryderem to kolejna łatwa walka. Ja zrobiłem swoje. Zrobiłem to co Rocky Balboa. NIe zamierzam zabiegać o walkę z Canelo, podczas, gdy on nie chce. Woli walczyć z Johnem Ryderem. Wiem jak jest, nie możesz po prostu przeprowadzić wywiadu z Canelo, w celu poznania prawdziwej reakcji, bo nigdy z nim nie porozmawiasz, ale rozumiem to. To jest biznes dla każdego. – powiedział Andrade w rozmowie z reporterem thaboxingvoice.

Autor: Michal Adamczyk – redaktor naczelny. Kontakt: frontoffice@boxingzone.org, Twitter: Mike94Steek