W poniedziałkowy wieczór, na konferencji prasowej przed galą w Australii, federacja WBO ogłosiła, że środowy pojedynek pomiędzy Timem Tszyu (16-0-0) a Bowynem Morganem (21-1-0), będzie miał oficjalny status eliminatora do walki o tytuł mistrza świata kategorii super półśredniej (super welterweight). Do pojedynku obu pięściarzy dojdzie już w najbliższą środę na gali w Parramatta (Australia),

  • Nie myślę jeszcze o tym, bo przede mną jeszcze jeden cel. Jeszcze jedna ofiara, która próbuje mi to wszystko odebrać. Nikogo nie lekceważę, każdy zawodnik jest na swój sposób niebezpieczny. Bowyn zaserwuje ciężką walkę, więc nie zamierzam go lekceważyć. Gdy walka się zakończy, będziemy mogli mówić o światowych tytułach. To dla mnie błogosławieństwo, cała ta ciężka praca, daje prawdziwe efekty. Nie dojdziesz do tego z dnia na dzień, to zajmuje lata. Jesteśmy tutaj i poświęciliśmy mnóstwo pracy. Nikomu nie pozwolę mi tego odebrać. – mówi Tszyu.

Syn byłego mistrza świata, Kostyi Tszyu, podczas ostatniej walci zrobił milowy krok w swojej dotychczasowej karierze, nokautując bezradnego, byłego mistrza świata kategorii półśredniej (welterweight), Jeffa Horna (20-3-1), w sierpniu na gali w Townsville w Australii. Wielu wymieniało już wtedy 26-letniego Australijczyka jako kandydata na pretendenta do tytułu mistrza świata, jednakże sam zainteresowany stawia na systematyczny rozwój, który doprowadzi go w końcu do upragnionego tytułu. Za kilka dni, minie dopiero cztery lata, odkąd Tszyu przeszedł na zawodostwo, a jego kariera z walki na walkę nabiera solidnego tempa i raczej kwestią czasu jest, kiedy zobaczymy go na amerykańskich ringach.