Mistrz świata federacji WBC, kategorii średniej (middleweight), Jermell Charlo (31-0-0), napisał w mediach społecznościowych, że jest w stanie pójść jedną kategorię wagową wyżej, aby zmierzyć się w swojej kolejnej walce z Saulem “Canelo” Alvarezem (54-1-2). Co ciekawe, pięściarz z Teksasu stwierdził, że jeśli do jego walki z Meksykaninem miałoby dojść, znalazłoby to miejsce w kategorii średniej. Tymczasem Charlo szybko zmienił zdanie i twierdzi, że dywizja super średnia (super middleweight) również wchodzi w rachubę.

  • Nie pójdę do kategorii super średniej, to Canelo musi zejść do średniej. Chociaż je**ć to, pójdę do super średniej, muszę dostać tę walkę. – napisał Charlo.

Canelo zaznaczał już kilkukrotnie, że na ten moment interesują go starty w kategorii super średniej i zdobycie wszystkich pasów tej dywizji. Dwa już ma (WBC oraz WBA), więc pozostały mu dwa kolejne do zdobycia. Czempionem federacji WBO jest Billy Joe Saunders (30-0-0), zaś pas IBF posiada Caleb Plant (20-0-0). Meksykańskiego mistrza czeka także obowiązkowa obrona pasa federacji WBC, której obowiązkowym pretendentem jest Avni Yildirim (21-2-0). Jeśli Charlo chciałby faktycznie pojedynku z Alvarezem, musiałby przejść kategorię wyżej do dywizji super średniej i stawić czoła kilku znaczącym rywalom, aby dostać możliwość walki z Meksykaninem.

  • Canelo, posłuchaj mnie i spójrz na mnie szybko. Nigdy nie dostałem umowy od Oscara De La Hoya, ani nigdy nie dostałem żadnego telefonu. Bawiłem się tym. Oni robią wszystko tak, abyś ty był widoczny. Nigdy nie dostałem żadnego telefonu! Wy********aj stąd, my nie boimy się nikogo. Ameryka potrzebuje nowego mistrza. Ty wciąż działasz na tym samym gównie. Canelo nigdy nie dał mi żadnego kontraktu. Nigdy nie uciekałem od walki z Canelo i nigdy bym tego nie zrobił. Dlaczego miałbym to robić? Jesteście głupcami. Wiecie dlaczego mnie nienawidzą. – kontynuuje.

Pięściarz z Teksasu koniec końców nie wyjawił, dlaczego ktoś miałby go nienawidzić, ale można domyślać się, że chodzi o spekulacje odnośnie jego walki Meksykaninem, o której w mediach mówiło się w przeszłości. Charlo twierdzi, że nigdy nie dostał kontraktu walki z Canelo, a gdyby taką otrzymał, z pewnością by jej nie odrzucił.