Joseph Adorno (17-1-2) w ubiegły piątek na gali ShoBox The New Generation w Atlantic City (New Jersey, Stany Zjednoczone) wygrał jednogłośną decyzją sędziów z Hugo Alberto Roldanem (21-1-1) i zapisał na swoim koncie siedemnaste zwycięstwo w zawodowej karierze. Amerykanin musiał jednak mocno postarać się o końcowy triumf, i mimo, że posłał on na deski Roldana już w drugiej rundzie, karty punktowe były bardzo bliskie.
Koniec końców u każdego z sędziów widniał wynik 95-94 na korzyść Adorno, który walkę z niepokonanym do piątkowego wieczoru Argentyńczykiem przyjął na niespełna cztery tygodnie przed terminem, zastępując Shinarda Buncha (19-1-1). Adorno zanotował tym samym trzecią wygraną od pierwszej i jedynej póki co porażki z Michelem RIverą (23-0-0), która miała miejsce w marcu na gali w Minneapolis (Minnesota, Stany Zjednoczone).
– Czuję, że cała ciężka praca, którą wkładam odkąd byłem dzieckiem, w końcu zaczyna się opłacać i łączy się w całość. Przez chwilę zatraciłem tą miłość do boksu, ale jestem z siebie dumny. Roldan był niewygodnym przeciwnikiem i ogólnie wywodzi się z wyższej dywizji, niż ja. Ja jestem typowym super lekkim. Cała moja ciężka praca się opłaca. Wiele przeszedłem dzisiaj w ringu, jak każdy z resztą zawodnik. Moja ręka jest zraniona, ponadto zostałem uderzony głową, co niemalże zamknęło mi oko. Mimo wszystko, przezwyciężyłem to i mam to czego mi potrzeba. Mogę rywalizować z najlepszymi. Dajcie mi jeszcze kilka walk, a będę gotowy na każdego. – mówił po walce Adorno.
Amerykański pięściarz w piątkowy wieczór wywalczył pas IBF Latino, który niebawem niewątpliwie przybliży go do mistrzowskiego rankingu federacji IBF kategorii super lekkiej. Dla Adorno jest to już trzecie zwycięstwo z rzędu od marca, kiedy to przegrał na punkty ze wspomnianym wcześniej Riverą – zawodnikiem z szerokiej światowej czołówki.
Autor: Michal Adamczyk – redaktor naczelny. Kontakt: frontoffice@boxingzone.org, Twitter: Mike94Steek