Już tylko kilkanaście godzin zostało do rozpoczęcia sobotniej gali Premier Boxing Champions w Las Vegas (Nevada, Stany Zjednoczone), podczas której w walce wieczoru zobaczymy arcyciekawie zapowiadający się pojedynek, pomiędzy tymczasowym mistrzem organizacji WBC, kategorii super średniej (super middleweight), Davidem Benavidezem (26-0-0), a Calebem Plantem (22-1-0). Kibice boksu na całym świecie z pewnością nie mogą czuć się rozczarowani takim zestawieniem, bowiem zarówno jeden pięściarz, jak i drugi, to zawodnicy ze ścisłego topu w swojej dywizji, i aż trudno uwierzyć, iż w stawce ich pojedynku nie znajdzie się żaden z czterech tytułów mistrza świata. Zwycięzca sobotniej gali, stanie się obowiązkowym pretendentem do walki z niekwestionowanym na ten moment czempionem, Saulem “Canelo” Alvarezem (58-2-2).

Caleb Plant, w przeszłości miał okazję walczyć już z Alvarezem o miano bezdyskusyjnego czempiona globu, a miało to miejsce w listopadzie 2021 roku, kiedy Amerykanin bronił wywalczonego kilka lat wstecz mistrzostwa świata. Plant przegrał wówczas przez techniczny nokaut w jedenastej rundzie, jednakże jak mało kto, zdołał postawić się Meksykaninowi, tocząc w miarę wyrównany bój, do momentu przerwania. Porażka z Canelo, jest dla niego jedyną póki co porażką na zawodowstwie, jednakże Plant jest żądny rewanżu z Meksykaninem. Aby doprowadzić do takiej okazji, 30-latek pochodzący z Nashville (Tennessee, Stany Zjednoczone), musi pokonać w sobotnią noc Benavideza, co będzie niewątpliwie piekielnie trudnym zadaniem. Po porażce z Alvarezem, Plant stoczył w ubiegłym roku jedną walkę, kiedy w połowie października na Brooklynie (New York, Stany Zjednoczone), bardzo ciężko znokautował Anthony’ego Dirrella (34-3-2) w dziewiątej rundzie, prowadząc na kartach sędziowskich. 30-letni pięściarz jest pewny swoich umiejętności i zapowiada swoje zwycięstwo nad Benavidezem.

– Fani zobaczą, jak podnoszę rękę w geście triumfu. I to właśnie gwarantuję. Czuję, że jestem lepszym pięściarzem, mam wyższe ringowe IQ i mam więcej doświadczenia. Mam lepszy rodowód i to właśnie okaże się w sobotę wieczorem. Jestem jednym z najlepszych na świecie, w tym co robię. Jeszcze nie przekonaliśmy się, czy Benavidez jest w stanie występować na tym poziomie, ale dowiemy się tego w sobotę. – mówił Plant, podczas czwartkowej konferencji prasowej.

Benavidez, to z kolei pięściarz, który potrafi zwracać na siebie uwagę zarówno w ringu, jak i poza nim. W 2017 roku, mając wówczas zaledwie 21 lat, urodzony w Phoenix (Arizona, Stany Zjednoczone) Benavidez, dostał szansę walki o wakujący tytuł mistrza świata. Po bardzo wyrównanej walce, przeciwko Ronaldowi Gavrilowi (23-3-0), Amerykanin wygrał niejednogłośną decyzją sędziów, choć nie ustrzegł się błędów, bowiem był liczony w ostatniej, dwunastej rundzie. Niewiele ponad pięć miesięcy później, Benavidez zmierzył się z Rumunem w bezpośrednim rewanżu, tym razem nie pozostawiając żadnych wątpliwości, wygrywając jednogłośnie na punkty. Pół roku później, Amerykanin został poddany testom na zakazane substancje. We wrześniu wyszło na jaw, iż u Benavideza wykryto obecność kokainy, w związku z czym, federacja WBC natychmiastowo odebrała mu tytuł mistrza świata.

Na swoją kolejną szansę o światowy czempionat, Amerykanin czekał stosunkowo krótko, bowiem w swoim powrocie, szybko, bo już w drugiej rundzie znokautował J’Leona Love’a (25-3-1), a następnie dostał możliwość odzyskania tytułu w walce ze wspomnianym wcześniej Anthony’m Dirrellem, dla którego była to pierwsza obrona pasa WBC, po tym jak w lutym 2019 roku, wygrał z Avni’m Yildrimem (25-4-0) w pojedynku o wakujący tytuł mistrza świata. Benavidez, znokautował Dirrella w dziewiątej rundzie, i odzyskał pas WBC, którym długo się nie nacieszył. Niewiele ponad 2.5 roku temu, 26-letni obecnie pięściarz ponownie stracił swój tytuł mistrzowski, co również nie miało miejsca bezpośrednio miejsca w ringu, a dzień wcześniej, poczas ceremonii ważenia. Benavidez nie zmieścił się w limicie kategorii do 168 funtów (76.19kg), wnosząc na wagę równe 170.8 funta 77.46kg), przed walką z Roamerem Alexisem Angulo (27-3-0). Od tego czasu, popularny “Red Flag” stoczył trzy walki, a w ostatniej pokonał przed czasem Davida Lemieuxa (43-5-0), zdobywając tym samym tymczasowy pas WBC, którego bronił będzie w walce z Plantem.

– W sobotni wieczór, złamię Calebowi szczękę do szóstej rundy. Raniłem wszystkich, z którymi wychodziłem do ringu i do niego również nie mogę powiedzieć inaczej. Gwarantuję, że zrobię mu krzywdę. I naprawdę, nie lubię tego gościa. To zdecydowanie walka, która niesie za sobą urazę, i każdy chce to zobaczyć. – mówił w czwartek Benavidez.

Reasumując: walka zapowiada się niezwykle emocjonująco pod wieloma względami. Jednym z nich jest fakt, iż pomiędzy dwoma pięściarzami panuje zła krew i nie jest tajemnicą, że obaj za sobą nie przepadają. Co więcej, Benavidez posunął się w przeszłości do bardzo mocnych słów, twierdząc, iż nienawidzi Planta i chce zrobić mu krzywdę. Jeśli chodzi o aspekty czysto sportowe, zarówno jeden pięściarz, jak i drugi prezentują dwa różne style. Benavidez bazuje głównie na presji, oraz piekielnie szybkich, oraz mocnych kombinacjach, którymi nokautował większość swoich dotychczasowych przeciwników. Plant, myśląc o wygranej, bez wątpienia będzie musiał przygotować się na olbrzymią liczbę szybkich, częstych, oraz mocnych uderzeń wyprowadzanych przez Benavideza, wykorzystując przy tym najistotniejsze atrybuty w swoim arsenale, takie jak m.in precyzja, oraz praca na nogach. Mimo, że na papierze faworytem sobotniej walki jest Benavidez, jednego wszyscy mogą być pewni – emocji z pewnością nie zabraknie, a wynik końcowy może pójść w dwie strony.

Na karcie głównej ujrzymy również starcie pomiędzy bardzo wysoko notowanym w światowych rankingach (3#WBC, 2#WBO, 9#IBF) kategorii półśredniej (welterweight), Cody’m Crowleyem (21-0-0), a byłym pretendentem do tytułu mistrza świata organizacji WBA, Abelem Ramosem (27-5-2). Wcześniej, między linami zobaczymy powracającego po pierwszej porażce na zawodowstwie, Chrisa Colberta (16-1-0), którego rywalem będzie Jose Valenzuela (12-1-0). Obaj zawodnicy wracają do ringu po porażkach i z pewnością dadzą z siebie wszystko, aby zadowolić zarówno kibiców zgromadzonych w legendarnej hali MGM Grand, tych przed telewizorami, oraz urządzeniami mobilnymi. Ponadto, po ponad półrocznej przerwie, do ringu powróci Joseph Spencer (16-0-0), który jest jednym z najlepiej rozwijających się amerykańskich pięściarzy w ostatnich latach. Dla 23-latka z Grand Blanc (Michigan, Stany Zjednoczone), będzie to druga z rzędu walka, podczas gali pokazywanej w systemie Pay-Per-View, a jego przeciwnikiem będzie niepokonany na zawodowstwie Jesus Ramos (19-0-0). W swoim ostatnim pojedynku, Spencer pewnie pokonał na punkty Kevina Zambrano (15-1-1), na gali Andy Ruiz Jr (35-2-0) vs Luis Ortiz (33-3-0).

Początek karty głównej zaplanowany jest na godzinę 8PM czasu środkowo amerykańskiego (3 nad ranem z soboty na niedzielę, czasu polskiego). Bezpośrednią transmisję z gali, przeprowadzi telewizja Showtime w systemie Pay-Per-View (koszt: $74.99). Polscy kibice obejrzą wydarzenie za pośrednictwem Polsat Sport.

Autor: Michal Adamczyk – redaktor naczelny. Kontakt: frontoffice@boxingzone.org