Całe środowisko bokserskie ,huczy od kilkudziesięciu godzin, skupione jest głównie na sprawie Gervonty Davisa (27-0-0), który rzekomo pobił swoją żoną, po czym wylądował w areszcie. We wtorkowy wieczór czasu amerykańskiego, departament policjina Florydzie otrzymał zgłoszenie od kobiety, która twierdzi, iż jej życie jest zagrożone. Służby bezpieczeństwa momentalnie zjawiły się na miejscu, po czym aresztowali Davisa i zawieźli do aresztu.

W środowy poranek odbyło się przesłuchanie, po którym ustalono kwotę kaucji, za którą pięściarz może tymczasowo przebywać na wolności, aż do zakończenia sprawy. Dla Davisa problemy z prawem to niemalże chleb powszedni – za 28-latkiem do dziś ciągnie się sprawa z początku 2020 roku, kiedy to w rodzinnej miejscowości Baltimore (Maryland, Stany Zjednoczone) przejechał w nocy na czerwonym świetle przez skrzyżowanie, w efekcie czego potrącił kobietę. Davis, za swój ostatni rzekomy incydent, został zwolniony z aresztu i nie przyznaje się do winy, wydając komunikat za pośrednictwem Instagrama.

– Nigdy nie podniosłem ręki na matkę mojej córki, ani na moją córkę. Czy wy jesteście poj*bani?! Nie jestem żadnym potworem. Wystarczająco długo siedziałem cicho. To jedyny powód, dlaczego robię to teraz. Po to, aby oczyścić moje imię. – napisał na Instagramie Davis.

Oryginalny wpis pięściarza nie jest już dostępny, bowiem kilka minut po publikacji, usunął on go z platformy Instagrama. Davis ma już niebawem, bo 7 stycznia zmierzyć się na gali w Waszyngtonie (DC, Stany Zjednoczone) z Luisem Hectorem Garcią (18-0-0). Na ten moment, włodarze grupy promotorskiej Premier Boxing Champions organizującej wydarzenie (oraz zajmujący się interesami sportowymi Davisa) nie komentują sprawy. Dla popularnego “Tanka”, styczniowa walka ma być piątą bezpośrednią obroną tytułu WBA “Regular”, kategorii lekkiej (lightweight).

Autor: Michal Adamczyk – redaktor naczelny. Kontakt: frontoffice@boxingzone.org, Twitter: Mike94Steek