W miniony wtorek odbyła się oficjalna licytacja na organizację pojedynku pomiędzy mistrzem świata WBC, wagi super lekkiej (super lightweight) Devinem Haney’em (31-1-0), a obowiązkowym pretendentem Sandorem Martinem (42-3-0). Za organizację wydarzenia odpowiedzialna będzie grupa promotorska Top Rank, która wyłożyła na stół równo $2 420 000 miliona, przy podziale 70 do 30 na korzyść posiadacza pasa, z wyróżnieniem, iż 10% z kwoty zainkasuje zwycięzca pojedynku, co w tym przypadku stanowi gwarantowane $1 524 600 dla Haney’a, $653 400 dla Martina, oraz finalnie $242 000 dla zwycięzcy. Co ciekawe, do licytacji przystąpiła jedynie grupa Top Rank, która zapowiada, że do pojedynku dojdzie jeszcze w tym roku.
Haney, promowany niegdyś przez Eddie’go Hearna Matchroom Boxing nie ukrywa, że czuje się rozczarowany faktem, iż jego były partner nie zdecydował się w ogóle przystąpić do licytacji. Należy podkreślić bowiem fakt, że Haney znajduje się bezpośrednio po porażce z rąk Ryana Garcii (25-1-0), choć co najistotniejsze, tytułu nie stracił. Do pojedynku pomiędzy dwoma Amerykaninami doszło w kwietniu, kiedy to Garcia wygrał decyzją większości sędziów.
– Wow.. Matchroom Boxing, koszmarna robota. Powinienem był sam licytować. – przekazał za pośrednictwem X, Deviny Haney.
Garcia, mimo zwycięstwa nie zdobył wówczas mistrzowskiego pasa, gdyż dzień wcześniej nie zmieścił się w żądanym limicie wagowym, wynoszącym 140 funtów (63.49kg). Następnie okazało się, iż oprócz tego Garcia startował również na dopingu, stosując środki na poprawienie wydolności. W większości przypadków, gdy pretendent nie mieści się w limicie, a wygrywa walkę, pas zostaje bez właściciela. Tym razem prezydent WBC, Maurucio Sulaiman postanowił zrobić wyjątek, w wyniku czego Haney nadal dzierży mistrzowski pas.
Martin, były mistrz Europy organizacji EBU, szerzej pokazał się większej rzeszy fanów 3.5 roku temu, pokonując sensacyjnie, choć jak najbardziej zasłużenie Mikey’ego Garcię (40-2-0). Kolejnym testem w karierze Hiszpana było starcie z Teofimo Lopezem (20-1-0) i choć przegrał on niejednogłośnie na punkty, pozostawił po sobie bardzo dobre wrażenie. Po dwóch kolejnych zwycięstwach nad Arblinem Kabą (17-5-1), oraz Mohamedem Marcouchim (29-4-0), Martin został wyznaczony jako obowiązkowy pretendent do tytułu mistrza świata.
Photo: WBC
Autor: Michal Adamczyk – redaktor naczelny. Kontakt: frontoffice@boxingzone.org | Twitter/X: @MikeSteek94