Podczas sobotniej gali Premier Boxing Champions w Las Vegas (Nevada, Stany Zjednoczone), Erickson Lubin (26-2-0) pokonał na punkty Jesusa Ramosa (20-1-0), co spotkało się z bardzo dużymi kontrowersjami. W opinii kibiców, oraz ekspertów, to Ramos zasłużył na końcowy triumf, a co więcej – sędziowie punktowali jednogłośnie na korzyść Lubina. Szczególnie punktacja w stosunku 117-111 wydaje się być nie do przyjęcia. Ramos był bezsprzecznie lepszym pięściarzem w pierwszych ośmiu rundach, zadająć dużo więcej celnych ciosów, oraz skutecznie się broniąc. Ciosy, wyprowadzane ze strony Lubina nie trafiały ani na szczękę, ani na ciało 22-letniego Ramosa.
– Wyszliśmy tam, aby go wyczuć, boksować i uderzać kontrami ze względu na jego siłę i to działało całą noc. Trzymałem się tego i poruszałem się. To był Boks 101 procent. Mój prosty działał cały czas. Wszystko co mu się udawało to wtedy, gdy byłem przy linach. Trener mówił mi, żebym trzymał się z dala od lin, więc robiłem wszystko co w mojej mocy, aby się tego trzymać. To pokazuje, że nie jestem zapchajdziurą. Jestem jednym z czołowych zawodników w dywizji i potrzebuję walki o pas! Jeśli to będą pasy w limicie wagi super półśredniej, ja chcę o nie walczyć. – powiedział po walce Lubin.
Ciężko na ten moment powiedzieć co wydarzy się następnie, ale niewykluczone, że ze względu na kontrowersje związane z sobotnią walką, niebawem dojdzie do rewanżu pomiędzy dwoma pięściarzami i z logicznego punktu widzenia, właśnie tak powinno to wyglądać.
Autor: Michal Adamczyk – redaktor naczelny. Kontakt: frontoffice@boxingzone.org