Dwa tygodnie temu na gali w Madison Square Garden w Nowym Jorku (New York, Stany Zjednoczone), Teofimo Lopez (16-1-0) nieoczekiwanie przegrał na punkty z George’m Kambososem (20-0-0) i starcił tytuły mistrza świata federacji WBO, WBA, IBF a także pas WBC Franchise, kategorii lekkiej (lightweight). Ojciec, oraz trener 24-latka długo nie mógł pogodzić się z tą porażką, często używając wymówek, które nie miały większego odzwierciedlenia w rzeczywistości. Lopez senior twierdzi, że jego syn jest gotowy na wielkie pojedynki z takimi zawodnikami jak Devin Haney (27-0-0), Gervonta Davis (26-0-0), czy nawet niekwestionowany mistrz dywizji super lekkiej (super lightweight), Josh Taylor (18-0-0).

Możemy walczyć z Devinem Haney’em, możemy walczyć też z Gervontą Davisem. Tak – możemy to zrobić. Teo szybko rośnie. Chcemy, żeby Josh Taylor był następny. Ludzie zobaczą z czym jest związany mój syn. Niektórzy są sami dla siebie i robią co chcą, ale walka Davisa z Isaacem Cruzem była bardzo bliska, czyli walka z facetem, który nie był nawet pretendentem, i wskoczył w ostatniej chwili (Cruz zastąpił Rolando Romero, na trzy i pół tygodnia przed walką, przyp.red). – powiedział Teofimo Lopez Sr.

Ojciec zawodnika dodał również, że jego syn w walce z Kambososem startował z poważnym urazem gardła i bólem w klatce piersiowej, choć nie ma on oporów co do tego, aby oceniać walkę Gervonty Davisa, który również startował w walce z Cruzem z urazem dłoni. Wydaje się, że oczekiwania Lopeza co do kolejnych pojedynków jego syna, to raczej pobożne życzenia. Josh Taylor, znajdujący się w posiadaniu wszystkich czterech mistrzowskich pasów nie miałby żadnego interesu w walce z Teofimo Lopezem, który nawet nie stoczył póki co choćby jednej walki w dywizji super lekkiej. Inaczej wygląda sytuacja mistrza świata WBC, kategorii lekkiej, Devina Haney’a, który wygrywając z Lopezem, znaczenie zwiększyłby swoją popularność.

Wszystko jednak wskazuje na to, że Haney będzie chciał w najbliższym czasie porozumieć się z George’m Kambososem w sprawie walki unifikacyjnej o wszystkie cztery pasy dywizji lekkiej, co byłoby dla niego dużo lepszym marketingowo posunięciem. Kolejka do Gervonty Davisa również jest bardzo długa, wobec czego Lopez Sr zamiast dyktować swoje warunki, będzie musiał najprawdopodobniej wraz z synem dostosować się do sytuacji, w jakiej obecnie się znajdują.