W sobotnią noc na gali Golden Boy Promotions w Fort Worth, na przedmieściach Dallas (Texas, Stany Zjednoczone) ulubieniec lokalnych kibiców, Vergil Ortiz Jr (19-0-0) pewnie pokonał Michaela McKinsona (22-1-0) w zakontraktowanym na dwanaście rund eliminatorze do tytułu mistrza świata federacji WBA, kategorii półśredniej (welterweight). Ortiz podtrzymał swoją fantastyczną passę wszystkich zwycięstw przed czasem: 24-latek zastopował Irlandczyka w dziewiątej odsłonie, co jest póki co najdłużej przeboksowanym dla niego dystansem.

Wcześniej Ortiz boksował najdłużej osiem rund, kiedy to blisko rok temu znokautował wówczas byłego pretendenta do mistrzowskiego pasa, Egidijusa Kavaliauskasa (22-3-1). Pięściarz z Teksasu pomimo wygranej, nie jest do końca zadowolony ze swojej dyspozycji i jak twierdzi: w następnej walce wyeliminuje błędy, które były widoczne podczas konfrontacji z McKinsonem.

– Kilka razy mocno zraniłem jego głowę. Myślę, że głównym problemem było to, że skupiałem się przede wszystkim na ciosach na głowę, a on był nieuchwytny, wie jak się ruszać. Widział, że poluję na jego głowę. Wziąłem się za to i podjąłem złą decyzją, bo powinienem był ścinać to drzewo. Nie mówię, że zasługuję tutaj na jedynkę, ale jest tutaj miejsce na poprawę. Wrócę i zobaczę co można jeszcze poprawić. – powiedział Ortiz na konferencji prasowej po walce, dodając, że do ringu planuje powrócić on jeszcze w tym roku kalendarzowym.

Autor: Michal Adamczyk