W minioną sobotę na gali w Sydney (Nowa Południowa Walia, Australia), Tim Tszyu (22-0-0) odniósł swoje największe zwycięstwo na zawodowych ringach, nokautując w dziewiątej rundzie byłego mistrza świata, Tony’ego Harrisona (29-4-1) w walce o tymczasowy tytuł federacji WBO, kategorii super półśredniej (super welterweight).
28-letni Australijczyk, w swoim następnym pojedynku, ma zmierzyć z Jermallem Charlo (35-1-1) o niekwestionowane mistrzostwo świata dywizji do 154 funtów. Obaj pięściarze mieli skrzyżować ze sobą rękawice już końcem stycznia bieżącego roku, jednakże Charlo zgłosił kontuzję, konkretnie chodzi o złamaną rękę, która wykluczyła go wówczas z rywalizacji. Mistrz świata, podobnie jak Tszyu, zgodnie przyznają, iż do ich walki dojdzie już niebawem.
– W idealnym świecie, jedziemy z tym w lipcu. Wiemy, że Tim nie ma żadnych urazów po walce z Tony’m, co jest rewelacyjne. Dokonamy więc oceny, zanim pojedzie na wakacje. Myślę jednak, że do połowy lipca, byłoby idealnie. Oczywiście liczymy się z rekonwalescencją Charlo, aczkolwiek rozumiem, że wrócił już na salę treningową, więc jest duża szansa na to, aby zorganizować to wcześniej, niż wszyscy się spodziewają. – mówi Glen Jennigs, menadżer Australijczyka.
Tszyu w swoim pięściarskim CV ma takie nazwiska jak Jeff Horn (20-3-1), Dennis Hogan (31-4-1), Terrell Gausha (23-3-1), czy właśnie w ostatni weekend Tony Harrison. Jennings uważa, iż jego podopieczny już należy do najściślejszej czołówki i tak należy go traktować.
– Po tym, co Tim zrobił z Harrisonem, należy traktować go jako elitę. Harrisom był dla Tima kimś, kto udowodnił jego wiarygodność. Harrison pokonał w przeszłości Charlo (jako jedyny póki co pięściarz, przyp.red). Teraz więc nadchodzimy i sami będziemy z nim walczyć. Tim wygra tę walkę udowadniając, że jest najlepszym pięściarzem na świecie w tej dywizji. – powiedział Jennings.
Autor: Michal Adamczyk – redaktor naczelny. Kontakt: frontoffice@boxingzone.org