Kilkanaście godzin temu, australijski pięściarz Steve Spark (16-3-0) poinformował o zakończeniu kariery sportowej w wieku zaledwie 27 lat. Sytuacja wydaje się nieco dziwna, bowiem niewiele ponad 24 godziny wcześniej, Australijczyk chwalił się podpisaniem kontraktu na debiut w wadze półśredniej (welterweight). Jak tłumaczy Spark, kontuzja ręki, oraz narodziny drugiego dziecka skłoniły go do decyzji, aby pożegnać się z zawodowym boksem.
– W tej chwili po prostu nie mam w sobie takiego ognia i ochoty jak miałem kiedyś. To nie jest sport, który chcesz uprawiać, gdy jesteś o krok od drzwi. To bardzo niebezpieczny sport. Chcę mieć pewność, że jeśli robię coś w życiu, robię to na sto procent, a w tej chwili nie jestem w stu procentach skupiony na boksie, więc myślę, że nadszedł czas na przerwę. Przeszedłem operację ręki i nadal odczuwam dyskomfort. Trenowałem wczoraj. W tej chwili to dla mnie zbyt wiele – psychicznie i fizycznie, aby przechodzić przez kontuzje. Robiłem to przez tyle lat. To była moja druga operacja ręki i nie mogę tego już tak przechodzić. Mam dziecko w drodze i chcę się skupić teraz tylko na tym. To trochę niefortunne, ale w tej chwili po prostu nie mam takiego samego pragnienia, aby móc przezwyciężyć przeciwności losu. – przekazał Spark.
Steve Spark, szerszej publiczności dał poznać się w listopadzie ubiegłego roku, kiedy to przybył do Stanów Zjednoczonych, a konkretnie do Cleveland w stanie Ohio, na walkę z lokalnym bohaterem i wchodzącym do szerokiej czołówki wagi super lekkiej (super lightweight), Montaną Love’m (18-2-1). Stawiany z góry na przegraną Spark, który do Ameryki przybył będąc już po dwóch porażkach, m.in z Timem Tszyu (25-0-0), zaskoczył niemalże wszystkich, wygrywając z Love’m, choć warto zaznaczyć w jakich okolicznościach. Australijczyk wygrał w szóstej rundzie przez dyskwalifikację. Wyraźnie sfrustrowany Love, chwycił Sparka, po czym wyrzucił go poza ring. Do momentu przerwania pojedynku, według większości sędziów, obaj pięściarze walczyli na remis.
27-latek z Toowoomba w australijskim stanie Queensland, do ringu powrócił w pierwszej połowie maja ubiegłego roku, przegrywając kontrowersyjną decyzją sędziów z Gabrielem Gollazem Valenzuelą (28-3-1), podczas gali w Zapopan (Jalisco, Meksyk), której główną atrakcją było starcie o niekwestionowane mistrzostwo świata wagi super średniej (super middleweight), pomiędzy broniącym tytułów Saulem “Canelo” Alvarezem (60-2-2), a Johnem Ryderem (32-6-0).
Autor: Michal Adamczyk – redaktor naczelny. Kontakt: frontoffice@boxingzone.org