Już za niecałe dwa tygodnie (8 maja) dowiemy się do kogo należeć będą trzy tytuły mistrza świata kategorii super średniej (super middleweight). Obecny czempion WBC oraz WBA, Saul “Canelo” Alvarez (55-1-2) skrzyżuje rękawice z niepokonanym mistrzem federacji WBO, Billy’m Joe Saundersem (30-0-0), któremu nie spodowała się przedstawiona ostatnio komisja sędziowska na ten pojedynek. 

Przegrani zawsze szukają wymówek i wyprzedzają czas. Kiedy walczę, jestem gotowy na każdy styl. Jeśli chcesz wyjść i zrobić co zechcesz, ja jestem na to gotowy. Zdaję sobie sprawę z tego, że to będzie trudna walka, ze względu na jego styl i dlatego, że jest mańkutem, ale to wszystko jest kwestią cierpliwości. – mówi pewny siebie Alvarez. 

Canelo póki co tylko raz doznał porażki na zawodowych ringach, przegrywając w 2013 roku z Floydem Mayweatherem. Meksykanin miał wówczas dwadzieścia trzy lata, a od tego czasu zrobił ogromny progres, poza tym cały czas się rozwija. Od walki z Mayweatherem, Canelo stoczył czternaście pojedynków, z czego wygrał trzynaście, raz kontrowersyjnie remisując z Gennadiy’em Golovkinem (41-1-1). 30-letni pięściarz wierzy, że doświadczenie zdobyte na przestrzeni lat pozwoli mu osiągać jeszcze lepsze wyniki. 

Trzeba być cierpliwym. Są zawodnicy, z którymi trzeba boksować cierpliwie. W tamtym czasie gdy przegrałem z Mayweatherem, nie miałem tego doświadczenia, które mam dzisiaj. Teraz mam doświadczenie jeśli chodzi o cierpliwość, szukając momentu i wygrywania rundy za rundą. – powiedział Alvarez. 

źródło wypowiedzi: espn