Zespół promotorski mistrza świata WBC, kategorii ciężkiej (heavyweight) Tysona Fury’ego (30-0-1) jest mocno poirytowany sytuacją wokół walki ich pięściarza z Anthony’m Joshua (24-1-0) o wszystkie mistrzowskie pasy królewskiej dywizji. Kilkadziesiąt godzin temu współpromujący Fury’ego, Frank Warren oświadczył, że nadal nie ma żadnych konkretów odnośnie organizacji pojedynku obu pięściarzy, o czym informowaliśmy w poniedziałek.

W zeszłym miesiącu Eddie Hearn poinformował, że kontrakt na dwa pojedynki pomiędzy Joshuą, a Fury’m został podpisany, choć pojedynek nie został oficjalnie zatwierdzony po dziś dzień. Warren powiedział w swojej ostatniej wypowiedzi dla TalkSport, że nadal nie ma oferty odnośnie organizacji imprezy ze strony inwestorów z Arabii Saudyjskiej, o czym w ostatnim czasie media sporo wspominały.

Dopóki tego nie zobaczę, nie ma tego. Dopóki to nie zostanie podpisane i potwierdzone, nie ma tematu. Możemy rozmawiać o tym cały dzień – nie ma tego. To nie odbędzie się w czerwcu lub lipcu. Nie dojdzie do tego i musimy być realistami mówiąc o tym temacie. Najważniejsze jest uzyskanie wiążącej umowy i tego właśnie chcemy – wiążącej umowy. – powiedział Warren kilka dni temu.

Hearn od miesięcy mówi, że oficjalna informacja zostanie podana do publicznej wiadomości już niebawem, a póki co nadal tak się nie stało. Warren wspomniał również, że nie spodziewa się, aby do pojedynku obu pięściarzy mogło dojść chociażby w lipcu, a o takiej dacie jako dacie najpoźniejszej mówił zajmujący się interesami Joshuy, Hearn. Do całej sprawy odniósł się drugi promotor Fury’ego, Bob Arum, któremu ewidentnie puszczają już nerwy, jeśli chodzi o ten temat. Z jego słów wynika, że w tym momencie nie ma on kontaktu z Eddie’m Hearnem, który coś mu obiecał…

Eddie Hearn jest teraz zajęty sprzedażą London Bridge. Pozwólcie, że powiem: ostatni raz rozmawiałem z Eddie’m na początku zeszłego tygodnia i powiedział, że za dwadzieścia cztery godziny będzie miał podpisaną umowę z Saudyjczykami. Cóż, trochę się to opóźnia. Czy nie byłbyś pesymistą, gdybyś nie miał od niego, ani od nikogo innego wiadomości przez cały tydzień? Razem z Frankiem Warrenem jestem promotorem Fury’ego i nie mieliśmy żadnych informacji od Eddie’go od ubiegłego tygodnia. – powiedział z kolei Arum w rozmowie z Danem Rafaelem, po czym dodał: Może tchniemy trochę życia w WIldera. Fury będzie walczył z Wilderem, a Joshua z Usykiem.

Szef grupy promotorskiej Top Rank wciąż nie wyklucza jednak, że Fury w przyszłości zmierzy się po raz trzeci z Deontay’em WIlderem (42-1-1). Przypomnijmy, że po tym jak “Gypsy King” w lutym ubiegłego roku znokautował Amerykanina na gali w Las Vegas, Wilder uruchomił zapisaną w kontrakcie klauzulę, pozwalającą mu na stoczenie trzeciego pojedynku z Fury’m. Następnie, WIlder chciał rzekomo przesunąć pojedynek na późniejszy termin (w kontrakcie był to lipiec), aby mógł wyleczyć uraz i przystąpić do walki z Fury’m będąc gotowym na sto procent. Poza tym pandemia covid-19 przewróciła w ubiegłym roku cały świat do góry nogami, wobec czego trzecia walka pomiędzy Wilderem, a Fury’m nie doszła do skutku i to był zdecydowanie główny powód dlaczego się ona nie odbyła.

Obóz Brytyjczyka poinformował w październiku, że umowa wygasła i każdy z pięściarzy może iść w swoją stronę, z czym nie może pogodzić się Wilder, który cały czas twierdzi, że kontrakt jest ważny i jak twierdzi – złożył jeszcze w ubiegłym roku pozew do sądu, lecz póki co nie ma w tym temacie żadnych informacji. Eddie Hearn kilka miesięcy temu robił wszystko, aby Joshua mógł uniknąć pojedynku z obowiązkowym pretendentem z ramienia federacji WBO, Oleksandrem Usykiem (18-0-0) i koniec końców dopiął swego. Po tym wydawało się już, że zespoły „AJ’a” i „Gypsy Kinga” są na ostatniej prostej, aby sfinalizować umowę na dwie walki, choć jak się okazuje – niekoniecznie tak jest.