Póki co nie wiadomo, kiedy do ringu powróci aktualny mistrz świata organizacji WBA, kategorii półciężkiej (light heavyweight), Dmitry Bivol (21-0-0). Po tym, gdy okazało się, że w najbliższym czasie nie dojdzie do jego walki z Saulem “Canelo” Alvarezem (59-2-2), dalsze plany Bivola nie są znane. Niepokonany pięściarz urodzony w Kirgistanie negocjował także warunki kontraktu z Arturem Beterbievem (19-0-0), jednakże też zmierzy się już w sierpniu z obowiązkowym pretendentem z ramienia organizacji WBC, Callumem Smithem (29-1-0).
Wspomniany wcześniej Beterbiev, w swojej ostatniej walce zmierzył się z Anthony’m Yarde (23-3-0), nokautując Anglika w ósmej rundzie. Yarde pozostawił jednak po sobie dobre wrażenie, mimo porażki przed czasem, a teraz jest on przymierzany jako jeden z potencjalnych faworytów dla Bivola, który twierdzi, że walka z Anglikiem ma sens – chociażby z tego względu, że zapewnia on bardzo wysoki poziom rywalizacji, ponadto Rosjanin chce utrzymać ringową aktywność.
– Byłem zaskoczony. Yarde był szybszy i używał sporo swojego prostego. Jego prosty był naprawdę dobry. Yarde to dobry pięściarz. – podsumował w skrócie walkę Beterbieva z Yarde, Dmitry Bivol.