Już w najbliższą sobotę (27 stycznia) w Glendale (Arizona, Stany Zjednoczone) odbędzie się kolejna w tym roku gala Golden Boy Promotions, podczas której główne skrzypce zagrają niepokonany, były mistrz świata dywizji super półśredniej (super welterweight), Jaime Munguia (42-0-0), oraz doświadczony były dwukrotny pretendent do mistrzowskiego pasa, John Ryder (32-6-0). W stawce ich pojedynku znajdzie się pas WBC Silver, kategorii super średniej (super middleweight), należący do Munguii.
Nie da się nie zauważyć, że otoczka wokół całego wydarzenia skupiona jest wyłącznie na Munguii, który chce zdobyć mistrzostwo świata w kolejnej kategorii wagowej. W ostatnich latach, kariera Meksykanina nie toczyła się tak jakby życzyli sobie tego jego kibice, choć często krytyczne opinie na temat ostatnich rywali Munguii, są nieco przesadzone. W swoim ostatnim występie, 27-latek pokonał na punkty Sergey’a Derevyanchenko (14-5-0) po niezwykle wyrównanej i pasjonującej rywalizacji, która uważana jest za jedną z najlepszych walk ubiegłego roku i warto zaznaczyć, że dla Munguii był to debiut w wadze super średniej. Wcześniej wydawało się, że celem pięściarza z Tijuany (California, Meksyk) będzie mistrzowski pas w wadze średniej (middleweight), jednakże po kilku mało istotnych walkach, postanowił przejść kolejną dywizję wyżej.
– Witam wszystkich. Przede wszystkim jeszcze raz dziękuję Oscarowi De La Hoya, Fernando Beltranowi i Eddiemu Hearnowi. Chcę podziękować wszystkim za przybycie, a także Freddiemu Roachowi (swojemu trenerowi i jego klubowi, przyp.red) i Wildcard Boxing Gym. To był wspaniały obóz dla nas wszystkich. Pomoże mi to w dalszym ciągu iść do przodu, aby osiągnąć cele, jakie sobie wyznaczyłem. Wiem, że John Ryder to twardy zawodnik. Przegrywał i wygrywał zacięte walki, ale ja jestem gotowy. Y que viva Mexico! – mówił Munguia podczas czwartkowej konferencji prasowej.
To może być najcięższa walka w karierze Johna Rydera. Doświadczony Anglik zdaje sobie sprawę z tego, że sobotnia walka z Munguią jest dla niego o “być albo nie być” w czołówce wagi super średniej. Ryder w swojej ostatniej walce musiał uznać wyższość swojego rywala, którym był rodak Munguii oraz ikona boksu, Saul “Canelo” Alvarez (60-2-2). 35-latek wierzy, że w przyszłości dostanie jeszcze szansę walki o mistrzostwo świata, choć na ten moment skupia się na konfrontacji z Munguią.
– Pierwsze co, dziękuję Eddiemu Hearnowi i Matchroom Boxing, a także Oscarowi De La Hoya i Golden Boyowi i Zanferowi za to, że dojdzie do tej walki. To wydarzenie było przygotowywane już od dłuższego czasu i cieszę się, że możemy walczyć. Czuję, że to walka, której potrzebowałem od czasu porażki z Canelo i chcę nadal być na poziomie, na którym byłem. To walka, która ma pchnąć naprzód mnie i moją karierę. – powiedział z kolei Ryder.
Na karcie głównej, co zdecydowanie jest godne uwagi, znajdzie się walka w najniższej kategorii boksu zawodowego, co nie zdarza się często. W sobotnią noc zobaczymy bowiem czołowego pięściarza wagi słomkowej (minimum weight) Oscara Collazo (8-0-0), który w swojej drugiej obronie tytułu mistrza świata organizacji WBO, zmierzy się z Reynerisem Gutierrezem (10-1-0). Ponadto nie zabraknie także boksu w kobiecym wydaniu – Gabriela Fundora (12-0-0) bronić będzie tytułu IBF wagi muszej (flyweight), przeciwko Christianie Cruz (6-0-0). Początek karty głównej na DAZN o godzinie 7PM czasu środkowoamerykańskiego (2 nad ranem z soboty na niedzielę, czasu polskiego).
Autor: Michal Adamczyk – redaktor naczelny. Kontakt: frontoffice@boxingzone.org