W sobotnią noc, podczas gali Top Rank w Toledo (Ohio, Stany Zjednoczone), Jared Anderson (15-0-0) pokonał jednogłośną decyzją byłego mistrza świata federacji IBF, Charlesa Martina (29-4-0), broniąc tym samym po raz drugi tytułu WBO International, kategorii ciężkiej (heavyweight). Dla Andersona była to bezsprzecznie najtrudniejsza walka w jego dotychczasowej karierze. Amerykanin, dla którego była to walka w jego rodzinnym mieście, po raz pierwszy przeboksował pełen dystans i choć jego zwycięstwo jest nie do podważenia, momentami Martin trafiał go czystymi ciosami, które 23-latek zdecydowanie odczuł.

Było dobrze. Miałem ze sobą mój zespół, rodzinę, moje miasto Toledo. Byli ze mną przez całe dziesięć rund. Słyszałem ich przez cały czas. Jestem wdzięczny mojemu przeciwnikowi, bo wziął tę walkę na krótko przed terminem. Przyjechał tutaj i pokazał się naprawdę dobrze. Uważam, że pokazaliśmy fajne widowisko wszystkim fanom w Toledo. Chciałem przejść przez pełen dystans, a to był mój pierwszy raz. Chciałem się upewnić, że zdołam przetrwać pełen dystans i wytrzymać dziesięć rund. Martin był mocny do ostatniej rundy, a ja się cieszę, że te rundy dostałem. Myślę, że dobrze wytrzymałem jego uderzenia i nie wydaje mi się, żeby podczas walki był moment, w którym wyglądałbym źle. Czy czułem, że trafił mnie mocno i ogłuszył? Nie. Czy czuję, że dobrze mnie trafił i uświadomił w pewnych kwestiach? Tak. Musiałem się więc dostosować i powrócić do planu, jaki założyliśmy przed tą walką. – mówił po walce Jared Anderson.

Pierwotnie, rywalem Andersona miał być Zhan Kossobutskiy (19-0-0), jednakże Kazach nie mógł przylecieć do Stanów Zjednoczonych, ze względu na problemy wizowe. Charles Martin przyjął zatem propozycję walki na mniej, niż dwa tygodnie przed terminem.

Wziąłem tę walkę z jedenastodniowym wyprzedzeniem. Zrobiłem co mogłem. To prawdziwy mistrz i wkrótce wejdzie na szczyt. Jestem z niego dumny. On jest naprawdę przebiegły i dobry. Zwykle, kiedy kogoś trafię i zranię, zdołam go skończyć. Jeśli nie upadają, przeważnie obserwuję i wykańczam, ale on jest niczym zawodnik z kategorii średniej! Bardzo przebiegły. Potrafił się wybronić, nawet gdy był podłączony. Potrafił cały czas balansować i powrócić do tego co było. On zostanie mistrzem. – powiedział Charles Martin.

Bardzo możliwe, że Anderson powróci do ringu już pod koniec sierpnia, a jego rywalem ma być właśnie Kossobutskiy, z którym nie udało mu się skonfrontować, podczas sobotniej nocy w rodzinnym Toledo.

Autor: Michal Adamczyk – redaktor naczelny. Kontakt: frontoffice@boxingzone.org