Mimo, że Joe Joyce (14-0-0) zajmuje czołowe pozycje w światowych rankingach (#1 WBO, #2WBC) kategorii ciężkiej (heavyweight), do walki o tytuł mistrza świata wbrew pozorom może być mu jeszcze daleko. 37-letni pięściarz z Londynu (Anglia) od dłuższego czasu mówi, że chciałby nareszcie powalczyć o światowy czempionat, o co zabiega jego promotor, Frank Warren. Anglik swoją ostatnią walkę stoczył w minioną sobotę, pokonując na Wembley Christiana Hammera (27-10-0). Takie pojedynki z pewnością nie pomagają Joyce’owi w osiągnięciu wymarzonego celu jakim jest walka o mistrzostwo świata, jednakże doświadczony Anglik nie unika wyzwań i jest gotowy na konfrontacje z czołowymi zawodnikami świata.
– Wilder potrafi niesamowicie kończyć, ale walka to jest walka. Można było przykładowo zobaczyć co Fury zrobił mu w ich drugiej walce. Prawdopodobnie też mógłbym zrobić coś takiego, choć wiadomo – zawsze trzeba uważać i mieć oko na wszystko. No cóż…teraz wszyscy mówią o Wilderze. Jeśli nie Wilder, złapmy tego świra Whyte’a. Dillian Whyte – jeśli on sam tego chce. – powiedział Joyce dla Fighthub.
Deontay Wilder (42-2-1) mimo dwóch ostatnich porażek z rąk Tysona Fury’ego (32-0-1), zajmuje pierwsze miejsce w rankingu WBC, zaraz przed Joyce’m. Póki co nie wiadomo kiedy “Bronze Bomber” powróci między liny, i choć sam zawodnik wyraża w niektórych wypowiedziach niepewność co do swojej dalszej sportowej przyszłości, wydaje się być kwestią czasu, kiedy po raz kolejny zobaczymy go w ringu. Dillian Whyte (28-3-0) również jest bezpośrednio po porażce, podobnie jak Wilder, po kwietniowej przegranej przed czasem z Fury’m. Ciężko spodziewać się zatem, aby Jamajczyk z angielskim paszportem był zainteresowany na ten moment walką z Joyce’m.
Autor: Michal Adamczyk