Były zunifikowany mistrz świata wagi lekkiej (lightweight), George Kambosos (20-2-0) powróci między liny 22 lipca na gali Top Rank w Shawnee (Oklahoma, Stany Zjednoczone), a jego rywalem będzie obecny mistrz IBO dywizji do 135 funtów, Maxi Hughes (26-5-1). Dla Kambososa będzie to powrót po dwóch porażkach z rąk Devina Haney’a (30-0-0). Australijczyk od kilku tygodni trenuje już w Ameryce, aby w pojedynku z Anglikiem pokazać się z jak najlepszej strony. 

Jestem tutaj z dala od wszelkich rozrywek i poświęcam się w stu procentach. Gdy daję z siebie to poświęcenie, zawsze wydobywa się ze mnie ten nieustępliwy głód. Jestem tutaj razem z zespołem, oglądamy i studiujemy walki. Jeśli coś podpatrzymy, idziemy od razu nad tym pracować. To strefa wojny 24 godzin, 7 dni w tygodniu. Poświęcamy się, a ja wracam 22 lipca. – mówi Kambosos w komunikacie prasowym. 

Australijczyk przyznaje, że dwie porażki z rzędu, w których stracił mistrzowskie pasy, zmusiły go do refleksji i poprawy wielu elementów treningowych. 30-latek twierdzi, że dzisiaj jest dużo lepszym zawodnikiem, co z pewnością będzie chciał pokazać pod koniec miesiąca. 

Od czasu walk Haney’em jestem w lepszej formie. Stałem się lepszym pięściarzem. Lepiej chodzę na nogach i jestem lepszy pod każdym względem. Mogłem na spokojnie usiąść, pomyśleć i dodać więcej elementów do mojego arsenału. Mogłem obejrzeć o wiele więcej materiałów z różnych walk. Jestem lepszym zawodnikiem. – kontynuuje pięściarz.

W walce z Hughesem, Kambosos powalczy o mistrzowski pas prestiżowej organizacji IBO, w którego posiadaniu od 20 miesięcy znajduje się właśnie Anglik. W swojej ostatniej walce wygrał on niejednogłośną decyzją sędziów z byłym mistrzem świata dywizji piórkowej (featherweight), Kidem Galahadem (28-3-0), broniąc po raz drugi pasa IBO. Nie ma wątpliwości co do tego, że dla Hughesa, nadchodząca walka z Kambososem będzie najcięższą w jego dotychczasowej karierze. 

Wiem, że Maxi Hughes ma za sobą serię siedmiu zwycięstw z rzędu z gośćmi, o których tak naprawdę nigdy nie słyszałem. W porządku. Z czymkolwiek przyjdzie, dla mnie nie będzie to żaden problem. Wchodzę z tym, z czym wchodzę. Wystarczy spojrzeć na moje trzy ostatnie walki. Nie ma co przejmować się zwycięstwami czy porażkami. Wystarczy spojrzeć na nazwiska. Spójrzcie na moje ostatnie pięć walk. Złożę tutaj konkretne oświadczenie i pokażę wam, że wróciłem. Pokażę, że stałem się lepszym pięściarzem i znokautuję Maxi’ego Hughesa. – zakończył Kambosos. 

Autor: Michal Adamczyk – redaktor naczelny. Kontakt: frontoffice@boxingzone.org