W minioną sobotę na gali w Verona (New York, Stany Zjednoczone), do ringu powrócił aktualny mistrz świata federacji IBF, kategorii piórkowej (featherweight), Luis Alberto Lopez (30-2-0). Meksykanin znokautował w ósmej rundzie Reiyę Abe (25-4-1), broniąc tym samym po raz trzeci w karierze mistrzowskiego pasa. Co miał do powiedzenia po sobotnim starciu z japońskim pięściarzem?
– Odwróciłem się i spojrzałem na moją rodzinę, moje dziecko, żonę, mamę, tatę i to był klucz do mojej motywacji. Wiedziałem, że muszę zakończyć tę walkę. Abe był wojownikiem. Był w stanie kontynuować walkę z zamkniętymi oczami. Kontynuował walkę z wielkim sercem. Wiemy, że japońscy zawodnicy mają wielkie serce, ale ja mam też duży głód, aby nadal być mistrzem świata i musiałem to pokazać. – mówił zaraz po walce Lopez.
Meksykanin wyrasta zatem na jedną z największych gwiazd niższych kategorii w boksie zawodowym, a jego walki unifikacyjne z pozostałymi mistrzami wagi piórkowej, z takimi pięściarzami jak Leigh Wood (28-3-0), Raymond Ford (15-0-1), czy Rafael Espinoza (24-0-0), byłyby prawdziwą ucztą dla każdego kibics boksu. Lopez nie ukrywa, że chciałby zunifikować tytuły, ale dodaje także, iż przymierza się do swojego debiutu dywizję wyżej, w wadze super piórkowej (super featherweight).
– Jak już mówiłem, wspaniale byłoby zjednoczyć tytuły. Ale chciałbym też stoczyć walkę w wadze super piórkowej. Gdyby postawili mnie przeciwko zwycięzcy Oscara Valdeza i Liama Wilsona, byłoby wspaniale. – dodał Lopez.
Autor: Michal Adamczyk – redaktor naczelny. Kontakt: frontoffice@boxingzone.org