W minioną sobotę podczas gali Golden Boy Promotions w Las Vegas (Nevada, Stany Zjednoczone), swój debiut w limicie kategorii super półśredniej (super welterweight) zaliczył Vergil Ortiz (20-0-0). 25-letni Amerykanin już w pierwszej rundzie zastopowował Fredricka Lawsona (30-4-0), choć sposób samej wygranej nie był zbyt imponujący. Nie ma w tym absolutnie żadnej winy Oritza, a jeśli do kogokolwiek można mieć jakieś pretensje, to do sędziego Tony’ego Weeksa, który przerwał walkę bez konkretnego powodu. Ortiz nie zdążył wyprowadzić nawet czystej serii ciosów, aby doświadczony sędzia wkroczył między obu pięściarzy.
Ortiz, który powrócił do ringu po blisko półtorarocznej przerwie spowodowanej problemami zdrowotnymi, w sobotnią noc cieszył się przede wszystkim z tego, że w końcu powrócił do ringu. Zawodnik z Grand Praire (Texas, Stany Zjednoczone) odniósł swoje dwudzieste zwycięstwo, będące również dwudziestym przed czasem. Zaraz po walce, Ortiz wyraził chęć walki z najlepszymi pięściarzami w dywizji, choć jako głównego rywala wymienił Tima Tszyu (24-0-0), który znajduje się w posiadaniu tytułu mistrza świata organizacji WBO.
– Jestem gotowy na każdego. Czuje się, jakbym wrócił do robienia tego, co zwykle. To jest moje powołanie. Właśnie do tego zostałem stworzony i chcę to kontynuować. Jest wielu zawodników, z którymi chcę walczyć, ale Tim Tszyu, z całym szacunkiem, chcę, aby to on był tym następnym. Jest świetnym pięściarzem i byłoby zaszczytem dostać go w następnej kolejności. – mówił po walce Ortiz.
Potencjalny pojedynek pomiędzy Ortizem, a Tszyu byłby z pewnością wielka ucztą dla wszystkich kibiców boksu na całym świecie. Obaj pięściarze z szacunkiem przeprowadzili ze sobą krótką wymianę zdań za pośrednictwem X.
– Cześć Vergil Ortiz. Witamy w klubie super półśrednich. Zawsze mam ochotę na klasyki! – napisał Tszyu, po czym Ortiz odpisał: Wiedziałem, że jesteś mężczyzną! Zróbmy to.
Autor: Michal Adamczyk – redaktor naczelny. Kontakt: frontoffice@boxingzone.org