We wtorkową noc na gali w DiBella Entertainment w Manhattanie (New York, Stany Zjednoczone), po blisko półtorarocznym rozbratem z zawodowym boksem, powrócił Jamel Herring (24-4-0). Były mistrz świata organizacji WBO, kategorii super piórkowej (super featherweight) zmierzył się z niepokonanym dotychczas Nicholasem Moliną (13-1-0), wygrywając już w pierwszej rundzie.

Herring potrzebował niewiele ponad półtorej minuty, aby lewym sierpem powalić na matę ringu swojego przeciwnika. Po dziesięciosekundowym liczeniu, Molina kontynuował pojedynek, choć nie potrafił wyprowadzić ani jednego celnego ciosu. Na dwadzieścia sekund przed zakończeniem pierwszej odsłony, Herring ponownie trafił swojego rywala lewym sierpem, po czym ten wylądował na deskach, a sędzia ringowy Arthur Mercante Jr przerwał pojedynek.

Dla Herringa, jest to dwudziesta czwarta wygrana na zawodowych ringach, w tym dwunasta przed czasem. 38-letni Amerykanin powracający z półtorarocznej emerytury przyznał po walce, że chciałby zmierzyć się z mistrzem świata federacji IBF wagi super piórkowej, Joe Cordiną (17-0-0), który w minioną sobotę wygrał niejednogłośnie na punkty z Edwardem Vazquezem (15-2-0) po niezwykle wyrównanej walce. Na liście życzeń Amerykanina pojawił się także Josh Warrington (31-3-1), startujący w dywizji piórkowej (featherweight).

Autor: Michal Adamczyk – redaktor naczelny. Kontakt: frontoffice@boxingzone.org