Kibice i eksperci szybko ruszyli nazwać pojedynek pomiędzy Dumą Irlandii Katie Taylor (21-0, 6 KO) i popularną portorykańską pięściarką Amandą Serrano (42-2-1, 30 KO) “klasykiem” po jego zakończeniu. I nie przesadzili. Inaczej nie da się określić walki pomiędzy wymienionymi paniami, walka którą swoją drogą była pierwszym main eventem czyli pierwszą walką wieczoru z udziałem dwóch pań z rękawicami w mekce boksu – Madison Square Garden (MSG).


Po 10 rundach (każda runda po dwie minuty) zwyciężczynią okazała się Taylor (niejednogłośna decyzja sędziów). Wydarzenie kreowane było na historyczne i jak się później okazało – w pełni zasłużyło na to miano. Słynna hala MSG była wypełniona po brzegi przez ponad 19,000 kibiców (wysprzedana hala). Walka miała praktycznie wszystko – wymiany, przewaga przyjęta przez obydwie zawodniczki, heroiczne ataki, itd. Kibice irlandcy i portorykańscy ryczeli i skandowali tak głośno, że sędzia ringowy momentami nie słyszał gongu zakańczającego rundy! Cały pojedynek był epicki. A jeśli kibice w hali są ci z barwami Irlandii i Portoryko, to widz wie, że zapewniony festyn sportowy bez względu na dyscyplinę tak w ogóle, ale tym bardziej w przypadku walk na bokserskim ringu. 


Jeśli chodzi o aspekt sportowy to Taylor pod względem techniki znów brylowała, podobnie jak przy kontrolowaniu dystansu jak i pracy na nogach oraz szybkości. Ale były momenty w walce kiedy to Serrano pokazała iż siła ciosu jest po jej stronie. O tym przekonała się Katie chociażby w 5. rundzie kiedy znalazła się w dużych tarapatach. Ikona Irlandii chwiała się na nogach i wyglądało to tak że może nawet sędzia lada chwila może przerwać pojedynek. 


Jednak bohaterka milionów Irlandczyków przetrwała wielki kryzys i udowodniła że gdy w poprzednich meczach bokserskich przetrwała podobne tarapaty, nie był to żaden przypadek. Co prawda Katie nigdy nie dzieliła ringu z taką silną puncherką jaką jest 5-krotna mistrzyni świata w osobie Amandy Serrano. Z drugiej strony Amanda nigdy nie widziała naprzeciw siebie rywalkę tak dobrą technicznie. 


Po walce były komentarze przeróżne. Celebryta już na globalną skalę, osoba Jake’a Paula, wypowiadał się obok promotora Eddie’ego Hearna o tym, że rewanż dwóch znakomitych pań może mieć miejsce na podwórku, czyli w Irlandii. Jeśli doszłoby do tego, to byłoby to tylko sprawiedliwe biorąc pod uwagę że sobotnia walka odbyła się w adoptowanym mieście Serrano czyli w Nowym Jorku co oznacza że u siebie w sobotę to Amanda bardziej miała prawo się czuć. 


Poza tym wszystkim trzeba podkreślić jaki wielki respekt czuły i pokazywały sobie oponentki po walce. Ba, nie tylko one, bo trenerzy z obu narożników też. Nie widziałem akurat tak wielkiego respektu od dawna. A tak przecież powinno być zawsze. Gdzie to zanikło? W każdym razie Taylor i Serrano tym wzajemnym szacunkiem jeszcze udowodniły, dlaczego oprócz tego co pokazały w ringu zasługują na porównania kobiecej wersji walk Ali-Frazier.