Czy Jermall Charlo (32-0-0) wciąż powinien być mistrzem świata federacji WBC, kategorii średniej (middleweight)? Ze sportowego punktu widzenia, jest to po prostu kuriozalne, oraz nieetyczne. 32-letni pięściarz, od ponad dziewiętnastu miesięcy nie pojawił się w ringu w ramach obrony, co więcej, organizacja WBC milczy i nie podejmuje żadnych kroków, aby sytuacja uległa zmianie.

W posiadaniu pełnoprawnego tytułu mistrza świata, Charlo znajduje się od 2019 roku. od tego czasu stoczył zaledwie trzy obrony, a ostatnią, ponad dziewiętnaście miesięcy temu, kiedy pokonał jednogłośną decyzją sędziów Juana Maciasa Montiela (23-6-2) w dobrowolnej obronie. Amerykanin od wielu lat nie grzeszy aktywnością, a do ringu wychodzi “okazjonalnie”. W czerwcu ubiegłego roku, Charlo miał zmierzyć się z Maciejem Sulęckim (30-2-0) na gali w rodzinnym Houston (Texas, Stany Zjednoczone), jednakże do walki nie doszło, bowiem na kilka dni przed terminem, Amerykanin zgłosił kontuzję pleców, a do jego walki z Polakiem nadal nie doszło, i nic nie wskazuje na to, że miałoby do niej dojść.

Ciężko powiedzieć, czy Charlo faktycznie był kontuzjowany, czy może w grę wchodziły inne powody, dla których Amerykanin nie chciał wychodzić do ringu. Nieoficjalnie mówi się, iż 32-latek jest w trakcie rozwodu, wobec czego nie chciał walki z Sulęckim, bowiem następnie musiałby podzielić się zarobionymi pieniędzmi z żoną. Nie jest to jednak potwierdzona informacja, co nie zmienia faktu, iż blokowanie pasa przez Charlo jest czymś, co zdecydowanie nie powinno mieć miejsca. Na swoją mistrzowską szansę czekają chociażby tacy zawodnicy jak m.in tymczasowy czempion, Carlos Adames (22-1-0), czy klasyfikowani na wysokich pozycjach Jaime Munguia (41-0-0), czy wspomniany Sulęcki, którego walka z Charlo oficjalnie została przełożona, a nie odwołana.

Polski pięściarz stracił bardzo dużo czasu, czekając na rozwój sytuacji, a w czasie oczekiwania, mógł przecież stoczyć pojedynek z innym rywalem, co pozwoliłoby mu zarobić pieniądze, oraz podtrzymać formę zarówno fizyczną jak i mentalną. Jermalla Charlo można winić za jego zuchwalstwo, jednakże najważniejsze pytanie brzmi: jakie kroki podejmie następnie WBC. Sytuacja do jakiej dopuściła organizacja, jest karygodna i absolutnie nie powinna mieć miejsca.

Autor: Michal Adamczyk – redaktor naczelny. Kontakt: frontoffice@boxingzone.org, Twitter: Mike94Steek