Australijscy kibice mocno wierzą, że nadchodząca walka ich ulubieńca, George’a Kambososa (20-1-0-) z Devinem Haney’em (28-0-0) o niekwestionowane mistrzostwo świata kategorii lekkiej (lightweight), potoczy się zupełnie inaczej, niż ich czerwcowa potyczka, w której Amerykanin pewnie wypunktował Kambososa na dystansie dwunastu rund, odbierając mu pasy WBO, WBA, oraz IBF. Do walki obu pięściarzy dojdzie już w najbliższą niedzielę (16 października, w Stanach Zjednoczonych wieczorem, 15 października).
– Spójrzcie…jestem tak naprawdę poza zasięgiem wzroku i nie pokazuję się. Jestem bardzo zrelaksowany, z dala od wszystkiego, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Skupiam się na mojej pracy i nic innego nie ma prawa mnie rozpraszać. Jestem bardzo podekscytowany walką szesnastego października. Dopiero tam przemówię. Tam będę dzielić się z wami tym wszystkim pod jasnymi światłami, ale póki co jestem skupiony na mojej pracy. – powiedział George Kambosos.
W listopadzie ubiegłego roku, Australijczyk bardzo niespodziewanie zdetroniozwał Teofimo Lopeza (17-1-0) i udebrał mu wspomniane wcześniej trzy tytuły mistrza świata, przystępując do pojedynku, jako obowiązkowy pretendent z ramienia federacji IBF. Kambosos nie chciał jednak spoczywać na laurach, wobec czego zaproponował pojedynek Vasiliy’owi Lomachenko (16-1-0), który koniec końców odmówił, tłumacząc swoją decyzję wojną w Ukrainie. Obie strony w połowie lutego biężącego roku były już dogadane, jednakże w wyniku konfliktu zbrojnego, Lomachenko jako priorytet postawił sobie służbę w jednej z lokalnych jednostek terytorialnych. Wobec zaistniałej sytuacji, Kambosos zaproponował pojedynek mistrzowi świata WBC, Haney’owi, który przyjechał do Australii i wygrał jednogłośną decyzją sędziów.
W kontrakcie zapisana była klauzula, która mówi o tym, iż w przypadku przegranej Kambososa, pięściarz ma prawo ubiegać się o natychmiastowy rewanż, z którego jak się okazało, zamierza bezwzględnie skorzystać. Faworytem piątkowej walki będzie bezsprzecznie Haney, co nie zmienia faktu, iż pojedynek zapowiada się naprawdę ciekawie. Bezpośrednią transmisję z gali przeprowadzi m.in telewizja ESPN, zaś polscy kibice obejrzą wydarzenie za pośrednictwem Polsat Sport.
Autor: Michal Adamczyk – redaktor naczelny. Kontakt: frontoffice@boxingzone.org, Twitter: Mike94Steek