Obowiązkowy pretendent do tytułu mistrza świata, kategorii super półśredniej (super welterweight) z ramienia federacji WBO, Tim Tszyu (21-0-0), zmierzy się w następnej kolejności w rodzinnej Australii, z Tony’m Harrisonem (29-3-1). Do pojedynku pomiędzy dwoma zawodnikami dojdzie 12 marca, choć dokładna lokalizacja nie została póki co określona. Za organizację, oraz promocję gali odpowiedzialna będzie jedna z największych grup w Australii – No Limit Boxing Promotions. W stawce walki wieczoru pomiędzy Tszyu, a Harrisonem znajdzie się tymczasowy tytuł WBO, a zwycięzca zmierzy się w następnej kolejności z niekwestionowanym mistrzem świata kategorii super półśredniej, Jermellem Charlo (35-1-1).

Tszyu był już o krok walki o światowy czempionat, a jego walka ze wspomnianym powyżej Charlo zaplanowana była na 28 stycznia. Amerykanin zmuszony był jednak kilka tygodni temu wycofać się z pojedynku, ze względu na kontuzję odniesioną podczas jednej z sesji sparingowych (złamana ręka). W obliczu zaistniałej sytuacji, Tszyu skrzyżuje w następnej kolejności rękawice z Harrisonem, który jako jedyny w przeszłości, był w stanie zastopować Jermella Charlo.

Podczas gdy Tszyu, napędzony zwycięstwami nad takimi zawodnikami, jak Jeff Horn (20-3-1), Dennis Hogan (31-4-1), Steve Spark (16-2-0), czy w marcu ubiegłego roku, nad Terrellem Gashuą (22-3-1) w swoim amerykańskim debiucie, znajduje się obecnie w najlepszej życiowej formie, o tyle Harrison w ostatnich latach znalazł się na zakręcie swojej kariery, a pojedynek z Tszyu będzie dla niego o “być, albo nie być” w boksie na bardzo wysokim poziomie. Amerykanin to jedyny pięściarz, który w przeszłości pokonał Charlo, odbierając mu tytuł mistrza świata organizacji WBC. W bezpośrednim rewanżu, w grudniu 2019 przegrał jednak przed czasem, i od tego czasu był widziany w ringu zaledwie dwa razy, kiedy to raz kontrowersyjnie zremisował z Bryantem Perrellą (17-3-2), oraz pewnie wygrał na punkty z Sergio Garcią (33-2-0). Według opinii wielu ekspertów, Harrison w walce z Perrellą był pięściarzem słabszym, a remis był dla niego wówczas prezentem od sędziów.

Autor: Michal Adamczyk – redaktor naczelny. Kontakt: frontoffice@boxingzone.org, Twitter: Mike94Steek