W sobotnią noc na gali Top Rank w Rosenberg (Texas, Stany Zjednoczone), Janibek Alimkhanuly (15-0-0) zdobył kolejny tytuł mistrza świata w limicie kategorii średniej (middleweight). Rosły Kazach nie dał żadnych szans Vincenzo Gualitieri’emu (21-1-1), nokautując go w szóstej rundzie, odbierając mu tym samym mistrzowski pas organizacji IBF, zachowując również zdobyty wcześniej tytuł federacji WBO. Celem Alimkhanuly’ego jest zdobycie niekwestionowanego mistrzostwa świata, wobec czego musiałby zdobyć jeszcze pas organizacji WBC, w którego posiadaniu znajduje się Jermall Charlo (32-0-0), oraz WBA, znajdujący się w posiadaniu Erislandy’ego Lary (29-3-3).
– To jest mój styl walki. To jest styl “Kazachski Styl” i to jest to, co będę nadal robił. Od początku wiedzieliśmy, że Gualtieri nie będzie się bronił. Czekał, bo myślał, że się zmęczę, ale się nie zmęczyłem. Chcielibyśmy dodać do tej kolekcji kolejne dwa pasy. Mamy nadzieję, że nasza grupa promotorska Top Rank będzie w stanie to zorganizować. – mówił po walce Alimkhanuly.
Gulatieri nie cieszył się długo mistrzowskim tytułem. Niemiec, który wszedł w posiadanie pasa federacji IBF na początku lipca, pokonując Esquivę Falcao (30-1-0) w walce o wakujący tytuł, w sobotnią noc wręcz nie istniał na tle dominującego Alimkhanuly’ego. Gulatieri po walce nie szukał wymówek, choć miał zastrzeżenia względem sędziego twierdząc, że ten zbyt wcześnie przerwał pojedynek.
– Gratulacje dla Janibeka. Tego wieczoru był lepszy. Myślę jednak, że było trochę za wcześnie, aby kończyć tę walkę. Mimo to, był dzisiaj lepszy. – podsumował krótko Gualtieri.
Autor: Michal Adamczyk – redaktor naczelny. Kontakt: frontoffice@boxingzone.org